Przejdź do głównej zawartości

Posty

Polecane

Pięknie opowiedziane

Jestem  mieszczuchem z krwi i kości. Jednak wieś, mała mazowiecka wieś, zagubiona gdzieś nad Wkrą płynie cienkim strumykiem wspomnień przez moją pamięć. Byłem malcem. Zaczęło się kiedy miałem cztery lata, skończyło wraz z początkiem podstawówki. Moi rodzice znaleźli Kosewko i wpadli na błogosławiony, co piszę zupełnie serio, pomysł abym z rodzoną babcią spędzał tam co najmniej półroczne wakacje. Jechało się zatem w połowie kwietnia i do Warszawy wracało wraz z październikowymi mgłami. Wynajmowano nam drewniany, solidny wiejski dom. Dzięki temu poznałem swoją trzecią Babcię - Babcię Łabędową. Na „Babcię” z „Pani Gospodyni” awansowała się sama, już po pierwszych dniach naszej znajomości. Ile mogła mieć lat? Tysiąc? Gdy mówiła słuchali jej wszyscy i wszyscy wykonywali jej spokojnym głosem wydawane polecenia. Nawet mój ojciec, gdy Babcia Łabędowa wpadła z krzykiem „Panie Mnichale (tak zawsze wymawiała Michał), wsiadaj pan do samochodu i uciekaj, bo zara woda przyjdzie i już pan tu z na...

Najnowsze posty

Wstyd na widowni

Zmarnowany czas

Genialna Bluzka