Naprawdę to było świetne!
Mam nadzieję, że ten prezent jeszcze na scenę Teatru Żydowskiego w Warszawie wróci. Z przyjemnością zobaczę jeszcze raz. I potem kolejny. Zupełnie już dzisiaj zapomniany, przepiękny literacki polski język z umiejętnie wplecionymi naleciałościami. Świetne porównania, sytuacyjne żarty. Wartka opowieść. Ale co w tym dziwnego. Mowa przecież o monodramie powstałym na kanwie opowiadania autorstwa Antoniego Słonimskiego. „Jak to było naprawdę” w reżyserii Alicji Choińskiej. Aktor - Sławomir Holland. A dlaczego prezent? Ponieważ monodram pokazano za darmo jako część obchodów 75 lecia Teatru Żydowskiego. W zasadzie wszytko już jest jasne. Zostało policzone, zważone, podzielone w pierwszym akapicie. Spektakl - perełka na malutkiej, wypełnionej do ostatniego krzesła scenie. O czym? To opowieść naocznego świadka, który w kawiarni spotyka Antoniego Słonimskiego i relacjonuje mu bulwersujące zdarzenia jakich świadkiem był on sam i śródmieście Warszawy. Stało się, można powiedzieć, cos równie za...




