Taniec z wyobraźnią
W Mazowieckim Instytucie Kultury przepiękne widowisko Stowarzyszenia Sztuka Nowa. „Hope. Performance” w reżyserii Dawida Żakowskiego i Macieja Tomaszewskiego. Na dodatek z rozmachem przygotowane.
Na scenie naliczyłem szesnaścioro, choć w opisie mowa jest o osiemnastu osobach. Bez znaczenia. Tak liczna grupa artystów na każdej scenie to wysiłek twórczy i konieczność ogromnej precyzji. Żakowski Tomaszewski znakomicie o to zadbali. Performerzy w dynamicznych układach choreograficznych mijają się często „o grubość kostiumu”. Ale trafiają w punkt. Spektakl toczy się wartko, porywa i hipnotyzuje znakomitą muzyką opracowaną przez Katarzynę Piszek. Świetnie współgrają z nią i ze sobą wzajemnie proste, funkcjonalne, często przesycone bielą stroje. Nie ma postaci dominującej, dominującej, wydzielonej spośród pozostałych mniejszej grupy. Wszyscy są tu równoważni i równoznaczni. Może z wyjątkiem jednej postaci, która pojawia się w trakcie widowiska i po krótkim skupieniu na sobie uwagi usuwa na bok. Obserwuje. Jest liderem? Jeśli tak, to dyskretnym, bo nie dającym pozostałym żadnej wskazówki, czy polecenia.
Sztuka performatywna sprawia ogromną przyjemność widzowi. Uważnemu, otwartemu na nowe doznania. Obdarzonemu wyobraźnią. „Hope. Performance” jest podróżą we własny świat przemyśleń. Performerzy ze swoim ruchem, mimiką, zmianami tempa i układów stają się fantastycznymi przewodnikami. Wpatrując się w nich dokonuje się rozłączenia z rzeczywistością widowni, miasta, miejsca. Nie mają te atrybuty żadnego znaczenia. Myśli wyskakują z ram układu współrzędnych. Nieskończona wielość możliwych interpretacji. Cisną się początkowo do głowy. Chaotycznie przepychają. W mętliku wreszcie wyłania się jedna. Nić z kolorowego kłębowiska wełny. Snuje swoją opowieść. O społeczności. Tworzeniu wspólnoty na podstawie cech, nawyków, zachowań. Jak elektrony ciągną do niej jednostki. Zbijają się w hermetyczny rój. Obronny, bezpieczny. Jednomyślny. Pozostawanie poza jego granicami to domena indywidualistów. Wyrzuceni z Raju? A może właśnie ów Raj kreujący?
Po chwili artyści przemieszczają się i przystępują do kolejnego układu. Zmiana tempa. Jak szkiełka kalejdoskopu rozsypują się po scenie. Każde z nich inne. Doprawdy? A może w tych powtarzalnych ruchach, zachowaniach mimicznych i gestach kryją się charakterystyki ról społecznych, a my po prostu weszliśmy w głąb kokonu i podglądamy jego mieszkańców w codziennych rytuałach? Za moment kalejdoskop przesunie się jeszcze raz. Kolejny. I znów. Dawid Żakowski powiedział mi kiedyś, że nie znosi narzucania interpretacji widowisk performatywnych. Mówienia, co twórca miał na myśli w tym albo tamtym momencie. Oczywiście to także moje zdanie. Nie ma jednej interpretacji, jak już napisałem. Moja popłynęła swoimi torami. Raz szybciej, potem wolniej. Moja. A jaka będzie Państwa?
Ten spektakl można oglądać w Mazowieckim Instytucie Kultury także dzisiaj, 4 grudnia 2025 roku, czyli w dniu publikacji mojego tekstu. Jestem pewien i życzę tego Twórcom a przede wszystkim Widzom, aby „Hope. Performance” powrócił. Nie raz i nie dwa… Odprężający, choć wymagający masaż zwojów mózgowych. Bardzo ważny dla zachowania równowagi w chwiejącym się świecie.
Twórcy:
Premierowe pokazy spektaklu HOPE. Performance realizowane są w ramach projektu Repertuar Sztuki Nowej 2023-2025, który jest współfinansowany przez Miasto Stołeczne Warszawa i realizowany w partnerstwie z Mazowieckim Instytutem Kultury w Warszawie.



Komentarze
Prześlij komentarz