Austriackie gadanie

Paula Wolf kiedyś nazywała się zupełnie inaczej ale rodzony brat zakazał jej używania rodowego nazwiska. Tym bratem był Adolf Hitler. To fundament, na którym Isa Hochgerner zbudowała swój dramat „Paulas Kampf”, czyli w przekładzie Piotra Szalszy „Jej walkę”. Tak. Odniesienie do książki-credo Hitlera świetnie przełożone. Czytanie performatywne dramatu odbyło się na Scenie 61 warszawskiego Teatru Ateneum. 


Austriacka aktorka i dramatopisarka po historię siostry kanclerza III Rzeszy sięgnęła stosunkowo niedawno. Jej dramat ukazał się w 2023 roku. Czy jest milowym krokiem w stronę usunięcia cieni z austriackiej historii? Nie odniosłem takiego wrażenia. Wręcz przeciwnie. Opowieść o Pauli jest niejasna, umyka w świat wyobrażeń i duchów, co przeplata się z rzeczywistością w momentach, w których Fräulein  Wolf jest już bezpiecznie starszą panią i zabawne poglądy na temat palenia amerykańskich papierosów są jedynie pusto brzmiącym echem straszliwych lat, gdy u władzy pozostawał jej szalony braciszek. Tekst obraca się wokół epizodu dotykającego, ale w bardzo delikatnej formie, zbrodniczej operacji T4. Była wymierzona w osoby chore psychicznie i upośledzone umysłowo. Polegała na ich likwidacji, jako nieprzydatnych społeczeństwu. Rzeczywiście rodzeństwo Hitler miało kuzynkę Alojzję Veit, która padła ofiarą akcji. Jako chora na schizofrenię została w 1940 roku wysłana do komory gazowej. Rzeczywiście istniał doktor Erwin Jekelius, który stał za organizacją T4 i istotnie miał z Paulą romans. Prawdą jest także, że Hitler gdy się o tym dowiedział czym prędzej wysłał pana doktora na front wschodni. To nawet ciekawe. Przyznam, nie zgłębiałem historii największego z niemieckich zbrodniarzy wojennych z taką pasją aby o tym wiedzieć. Wystarczyła mi satysfakcja przeczytania o jego samobójstwie w spękanym od pocisków bunkrze opodal kancelarii rzeszy. Powyższe fakty stanowią fabułę „Jej walki” i dlatego je przytaczam. 


Czego zatem w tym wszystkim brakuje? Mam wrażenie konsekwencji. To jest takie austriackie gadanie. Paula miota się między siostrzaną miłością do brata a wspomnieniem przyjaźni z zabitą na jego rozkaz kuzynką. Opłakuje złamaną miłość swojego życia a zarazem uważa Amerykanów za przyczynę wszelkiego zła i upadku ideałów niemieckich. Na pewno „Jej walka” nie jest dziełem, które można uznać za rozliczenie z austriackim odłamem niemieckiego szaleństwa II wojny. Za miękkie to, moim zdaniem i za miałkie. Nie ma w tym tekście siły na miarę „Każdy umiera w samotności” Hansa Fallady. Powieści, w której dwoje staje oko w oko ze zbrodniczym reżimem. Walczy przeciwko niemu. Paula nie walczy o nic. Nawet jej idea ochrony dobrego imienia brata jest tak niedorzeczna, że prędzej kojarzy się z poglądem iż w rzeczywistości była osobą o niewielkim upośledzeniu umysłowym niż z racjonalnym działaniem inteligentnego człowieka. Ta „subtelność” w przedstawianiu hitlerowskiej zbrodni, dokonanej na bezbronnych osobach niepełnosprawnych intelektualnie mnie osobiście do „Jej walki” zraziła. Oczywiście - piszę to na podstawie czytania performatywnego. Możliwe, że na jego potrzeby w oryginalnym tekście dokonano daleko idących skrótów, które taki obraz wywołały. 


Ale to wszystko słowa o dziele literackim. Czy Aldona Figura, która wyreżyserowała jego czytanie performatywne na Scenie 61 Teatru Ateneum popełniła błąd sięgając po ten utwór? Absolutnie - nie. Konstatacja jak mizerna jest wola Austriaków do uporania się z piętnem na narodowej historii jest doświadczeniem ważnym i cennym. Co więcej. To jest świetnie przeczytane. Choć Sylwia Zmitrowicz jest, odniosłem wrażenie, daleka od wersji o nienachalnej inteligencji granej przez siebie bohaterki - nie zmienia to faktu, że jej Paula jest wykreowana bardzo dobrze. Wyrazista, silna kobieta miotająca się między pamięcią brata, wspomnieniami z dzieciństwa a nawiedzającą jej dom wizją zamordowanej kuzynki. W roli Alojzji Karolina Charkiewicz. Poprawna rola, choć mam wrażenie że z tej postaci wiele wycisnąć albo się nie dało, albo nie udało. Świetny Dariusz Wnuk, któremu przypadła postać diabolicznego Jekeliusa. Słuchanie tak zinterpretowanego tekstu to prawdziwa przyjemność. Równie mocnym punktem wieczoru były role, w jakich Aldona Figura obsadziła Przemysława Bluszcza. Stanowił niejako koło zamachowe kolejnych scen dramatu. Wcielał się w postaci będące narratorami, drugoplanowymi katalizatorami akcji. I robił to w sposób znacznie więcej, niż umiejętny. 


Czy z tego ciasta będzie chleb? Czyli, czy czytanie przerodzi się w pełnowartościowy spektakl? Nie wiem, Aldona Figura choć siedziała obok mnie i żywo reagowała na to co na scenie, zeszła z niej wraz z aktorami po zasłużonych oklaskach i nie zdążyłem o to zapytać. Osobiście mam wątpliwości, czy w „Jej walce” drzemie potencjał literacki na stworzenie mocnego dramatu psychologicznego i zawojowanie nim polskiej sceny teatralnej. Chociaż - w literaturze najbardziej cenię sobie to, że jest tak bardzo subiektywna. Każdy odbiera ją inaczej i odnajduje w niej indywidualne wartości. Na pewno jeśli Fräulein Hitler/Wolf na scenie się pojawi, z ciekawością obejrzę co udało się z jej losów wycisnąć. 


Przekład: Piotr Szalsza

Wprowadzenie: prof. Krzysztof Tkaczyk (Uniwersytet Warszawski)

Reżyseria: Aldona Figura

Aktorzy: Przemysław Bluszcz, Karolina Charkiewicz, Dariusz Wnuk, Sylwia Zmitrowicz




Komentarze

Popularne posty