Ósmy dzień (listopada)
Ostatni dzień każdego festiwalu jest smutny. Bo koniec. Za chwilę ze sceny padną sakramentalne słowa o tym, że „oficjalnie uważam za zamknięty”. Zostanie w głowie mętlik znakomitych doznań teatralnych, świetnych dyskusji. A jednak to „do zobaczenia za rok” w dzisiejszej rzeczywistości finansowania kultury niczego nie gwarantuje. Jedyne, co pociesza to ostani festiwalowy pokaz. Zazwyczaj Organizatorzy oddają scenę zespołowi wyjątkowemu. Takiemu, który wzmocni wspomnienia zarazem zmniejszając ból, że się rozjedziemy i będziemy rok czekać na kolejną edycję. „Źródła Pamięci. Szajna - Grotowski - Kantor” ostatni dzień miał taki, że trudno go będzie zapomnieć. Organizatorzy przed południem zabrali chętnych widzów do Wielopola Skrzyńskiego. Pięćdziesiąt lat po premierze, we wnętrzach Plebanii, w które przyszedł na świat Tadeusz Kantor pokazali „Umarłą klasę”. Film oczywiście. Ten słynny film Andrzeja Wajdy. Czy trzeba coś dodawać? Komentować? Bo przecież nie zamierzam narażać się na śmieszność recenzowaniem sfilmowanego w latach siedemdziesiątych genialnego spektaklu, który na ekran przeniósł genialny Reżyser.
Wróćmy zatem do Rzeszowa. Na zakończenie „Źródeł” wystąpił teatr - historia. Zespół, o którym krążą legendy, którego spektakle podziwia się i omawia na spotkaniach i konwentyklach teatralnych baniek, rozmawia zaciekle w gronie Widzów. Teatr Ósmego Dnia. Szykowałem się na ich „Kafka [tekst się urywa] jak na święto. I - dostałem dokładnie to, czego się spodziewałem. Pełna satysfakcja.
„Ósemki” kojarzą mi się z perfekcją scenografii, świateł, kostiumów, reżyserii i niepokojąco drążącego pamięć aktorstwa. Treścią? Nie. To teatr bardziej formalny, jeśli wybaczą mi Państwo zgrzebne, zerojedynkowe charakterystyki. Świetny w odbiorze tu i teraz, szczególnie że środkowych rzędów widowni, z których można bez trudu „ogarnąć” spektrum sceny. Czy jednak niosący treści zapadające w myśli i budzące potrzebę przemyślenia? Moim zdaniem - nie. I absolutnie nie uważam tego za wadę. Piszę po prostu dla Widzów, którzy lubią widowiska niosące w sobie girlandy słów, piramidy dialogów. Tego w „Kafce…” nie ma. Jest monumentalna forma.
Scenografię stworzył Tomasz Ryszczyński. Ona otwiera się w ciągu spektaklu. Fascynuje możliwościami. Początkowo wydaje się konwencjonalna. Ot - pochyła ściana dotykająca horyzontu scenicznego, na której wyświetlane są - skądinąd doskonale komponujące się z widowiskiem - projekcje video autorstwa Tomasza Jarosza. Ale po kilkunastu minutach główny element scenografii rusza. Wysuwa się na przód sceny. Dzieli na dwie stalowe, solidne instalacje. Okazuje się, że kryje w sobie metalowe klapy-platformy, zdolne udźwignąć Aktorów. Dach współczesnego świata, pokryty bateriami solarnymi? Wielki Segregator Spraw Ludzkich? Instalacja stwarza kolosalne możliwości interpretacyjne. Przesuwa się. Fascynuje. Pojawiają się w niej mosty i pomosty, po których meandrują aktorzy. Kapitalne doznanie wizualne. Panowie Ryszczyński i Jarosz wykreowali wspaniałe widowisko. I zarazem środowisko dla aktorów.
Ci wypełniają je w sposób niepokojący, ważny i niedający oczom odpoczynku. Ruch, kostium - za ten odpowiada Ewa Tetlak - zaskakują. W blasku świateł, których pracę zaplanował Arkadiusz Kuczyński postaci grane przez aktorów rosną. Stają się monstrualne. Nierzeczywiste. Tworzą w wyobraźni widza fantastyczną baśń. Podróż. Bardzo subiektywną, jak na sztukę w czystej postaci przystało. Każdy może w nią wyruszyć, zabrać swoje wyobrażenia doznania i emocje. Zatrzymać się tam, gdzie uzna za stosowne.
Teatr Ósmego Dnia dawkuje się z wyczuciem. To krótki spektakl, relatywnie krótki. Trwa około godziny. Jest jednak tak skonstruowany, tak utkany z poszczególnych formalnych odsłon, że gdy w takt ostatnich projekcji wracamy do rzeczywistości - jest go dokładnie tyle ile trzeba. Less is more - można powiedzieć.
Tak zakończył się 13 festiwal Źródła Pamięci. Szajna - Grotowski - Kantor. Wspólne dzieło dwóch rzeszowskich teatrów, Maski i Przedmieścia. Pięć różnorodnych spektakli. Wiele świetnych dyskusji moderowanych i tych najcenniejszych. Twarzą w twarz z Twórcami. Świetny, mądry czas. Kłaniając się z szacunkiem i wdzięcznością Monice Szeli, Pani Dyrektor Teatru Maska i Anecie Adamskiej - Szukale, kierującej Teatrem Przedmieście powiem: Stworzyły Panie znakomitą przestrzeń dla sztuki teatralnej. Wymiany poglądów i doświadczeń. Niech „do zobaczenia za rok” zamieni się w kolejny, wspaniały Festiwal.
Teatr Ósmego dnia „Kafka [tekst się urywa]”:
OBSADA
INNI REALIZATORZY



Komentarze
Prześlij komentarz