Gra w randki na wesoło
Komedie nie są moją „specjalnością”. Zazwyczaj żenują mnie poziomem aktorstwa, przaśnym humorem cieknącym z tekstu. Jarmarcznymi dekoracjami. Unikam ich, chociaż są wyjątki. Na przykład najnowsza premiera Teatru Kwadrat, czyli „Gra w randki” w reżyserii Rafała Szumskiego. Uczciwie powiem - trudno mnie rozbawić. A tu śmiałem się zupełnie szczerze i serdecznie.
Z czego? Ano z historii Julii i Richarda, którzy jakoś czas temu zdecydowali się - po trzydziestu latach małżeństwa - na rozwód. Teraz oboje dochodzą do wniosku, że czas najwyższy na nowo ułożyć sobie z kimś życie. I zaczynają „Grę w randki”. Spotykają na swojej drodze zabawne postaci i zabawnie się im te randkowania układają. Ponieważ, mimo rozwodu, pozostali serdecznymi przyjaciółmi, wspierają się w swoich perypetiach. Aż do finału. Jakiego? Zapewne można zgadnąć. Tylko po co, skoro znacznie lepiej zobaczyć to w Teatrze Kwadrat.
To nie jest durna komedia pomyłek, farsa w której wszyscy biegają jak koty z pęcherzami i wrzeszczą. Nie ma bohatera-idioty i innych odpustowych diabełków. Jest zręcznie opowiedziana, przyjemna historia dwojga rozwiedzionych małżonków i ich zabawnych przygód. Ewa Wencel ma znakomity tekst, że świetnymi puentami. I bardzo umiejętnie „weszła” w rolę Julii. Jest inteligentnie sarkastyczna, ironiczna, urocza. Paweł Wawrzecki w roli Richarda, starzejącego się doradcy ubezpieczeniowego w przededniu zwolnienia z pracy - bardzo dobry. Ale ten spektakl tworzy moim zdaniem para Aktorów, która w zasadzie ma zadania drugoplanowe. Czyli błyskawicznie zmieniając kostiumy przemienia się w kolejnych randkowych partnerów Julii i Richarda. Niby drugoplanowe, a jednak gdyby nie Aldona Jankowska i Tomasz Schimscheiner w swoich licznych w „Grze w randki” rolach - spektaklu by nie było. Trudno też nie wspomnieć o zabawnie usytuowanym w „Grze w randki” Marcinie Piętowski, czyli Billym i jego budzących dobry nastrój widowni kwestiach. Szczególnie początki obu aktów świetnie dla tej postaci wymyślone.
Bardzo dobrze wypada scenografia, autorstwa Barbary Ferlak. Nie jest „Gra w randki” pod tym względem spektaklem nadmiernie wymagającym, ot wszystko dzieje się w dwóch przestrzeniach. Ale przejścia między nimi, poszczególne ich elementy stwarzają przyjemny nastrój tej sztuki. Mi, jako żoliborzaninowi, najbardziej spodobał się park z ławeczkami. Zupełnie jak Park Żeromskiego przy placu Wilsona i jego zakątek wokół rzeźby dziewczyny z dzbanem. Od razu poczułem się w Kwadracie jak w domu.
Dostajemy zatem ciepły, iskrzący żartami sytuacyjnymi i słownymi, przemiły spektakl. „Gra w randki” może spodobać się, moim zdaniem, nawet zatwardziałym przeciwnikom teatru lekkiego. Chyba, że są zwyczajnie snobami. Ale przecież snobów na pewno nie ma wśród Czytelników. Prawda? Zatem - Teatr Kwadrat…
Obsada:
JULIA - Ewa Wencel
RICHARD - Paweł Wawrzecki
HELEN, FRANCES, KATHY, LIZZIE - Aldona Jankowska
KEVIN, DAVID, NIGEL, TIM - Tomasz Schimscheiner/ Marcin Piętowski
BILL - Marcin Piętowski
Twórcy:
Autor: Peter Quilter
Przekład: Elżbieta Woźniak
Reżyseria: Rafał Szumski
Scenografia i kostiumy: Barbara Ferlak
Choreografia: Aleksander Kopański
Asystentka reżysera: Olga Jagnicka
Reżyseria świateł i wizualizacje: Maciej Iwańczyk
Projekcje multimedialne: Krzysztof Gocaliński, Miłosz Pawłowski
Realizacja dźwięku: Przemysław Kisiel, Tomasz Warzocha
Realizacja świateł: Sylwester Basiak, Szymon Bogusz
Produkcja: Joanna Wysocka
Inspicjenci: Sławomir Gwizdak, Elżbieta Kozak,
Suflerzy: Katarzyna Hendzel, Aneta Iwko, Bożena Wróblewska
Komentarze
Prześlij komentarz