Genialność w prostocie
Po dwóch krótkich spektaklach - dwudziestominutowym i półgodzinnym, wieczór Ciało/Umysl 2025 Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Tańca i Performansu należał do projektu dwugodzinnego. Dwie godziny czegoś tak ożywczego, ciekawego i rozwijającego, że dałbym sobie rękę uciąć wierząc gdyby ktoś powiedział: To było tylko czterdzieści minut.
„Jérôme Bel”, czyli przewrotny francuski geniusz choreografii w diabelsko genialnym projekcie. Cała zabawa tkwi w filozofii. Bel nie podróżuje samolotami z powodów ekologicznych. Zatem w każdym kraju powierza swój los, osobę i biografię wybranemu artyście. Ten wciela się w Bela i we własnym języku opowiada historię powstawania artysty. Brzmi jak zwykły licencjonowany spektakl, jakich wiele. Ale tu różnica jest zasadnicza. Treść, ilustrowana fragmentami najważniejszych widowisk Bela jest tak osobista, mądra i zarazem prosta w przekazie, że powstaje wyjątkowa więź widza z wydarzeniem scenicznym.
W polskiej wersji Jérôme’a Bela „zagrał”, czy może raczej stał się polskim Jérôme Belem - Wojtek Ziemilski. Pomysł doskonały, bo teatralne eksperymenty Ziemilskiego czynią z niego jednego z najważniejszych polskich współczesnych ludzi teatru poszukującego. Nadal pozostaję pod wielkim wrażeniem jego „Monologu wewnętrznego”, w którym stworzył unikatowy zespół… miliardów aktorów, z którymi ten spektakl gra. Skąd te miliardy wziął? To właśnie pomysł zupełnie w poetyce Jérôme’a Bela. Prosty i w prostocie jedyny w swoim rodzaju.
Ale wróćmy do artysty-oryginału. Nie raz i nie dwa gościł w Polsce. Ciało/Umysł to festiwal, na którym pokazywał polskie wersje swoich spektakli. Teraz jest z widzami duchem. Czy to mało? Skąd! Świetnie przetłumaczony przez Joannę Szymajdę tekst plus znakomity w roli Francuza Ziemilski. I to zupełnie wystarczy. Mam pewien kłopot z zakwalifikowaniem tego widowiska. Projekt performatywny? Wykład? Prezentacja twórcza? Jakie to ma znaczenie, skoro siedzimy w absolutnej ciszy zasłuchani w głos ze sceny i zapatrzeni w ilustrujące przekaz projekcje filmowe. Przypadkowy stolik, rzutnik. Krzesło i reflektor. To wszystko, co potrzeba aby stworzyć widowisko.
Tekst… To jest prawdziwa, krystaliczna przyjemność słuchania. Proste, konkretne zdania napisane lekkim, błyskotliwym stylem. Humor tam, gdzie humoru potrzeba. Refleksja w adekwatnych do niej momentach. Teatralne credo wspaniałego choreografa, dzielone pokazami fragmentów jego produkcji. Opowiada o nich, dzieli się wątpliwościami. Zabiera widzów w świat swoich myśli.
Patrzyłem zafascynowany tym studium tworzenia się wielkiego artysty. Etapami budowania pozycji w sztuce i własnego sposobu artystycznego wyrazu. Początkowe porażki, gdy intuicyjnie próbował komunikować się z widzami. Ci w odpowiedzi opuszczali sale teatralne. Kolejny etap. Wyciąganie wniosków. Próby. Następne wpadki i mozolne doskonalenie warsztatu. Otwieranie się na świat. Na ludzkie myśli. Unikanie kompromisu dla samego kompromisu. Aż do dzieł wspaniałych. Głęboko humanistycznych, wymagających wrażliwości i cierpliwości. Że wzruszeniem patrzy się na emocje zaklęte w ciałach Artystów z Teatru Niepełnosprawnych. Na to, jak dzięki stworzeniu im bezpiecznego środowiska do działania - powstaje bardzo osobiste, burzące wszelkie społeczne wykluczeni dzieło. Ich taniec jest jak krzyk zaklętego w objęte ograniczeniami ciało wolnego ducha. A potem „Gala”. Arcyciekawy projekt, oparty o warsztat tańca który Jérôme Bel prowadził na paryskich przedmieściach. Tam narodził się pomysł: Gdyby wziąć amatorów. W różnym wieku, różnych płci, narodowości, orientacji seksualnej i fizycznej sprawności. Dołożyć do tego kilku zawodowych tancerzy. To co by powstało? Film z tego spektaklu ogląda się z zapartym tchem. Po kolei dominanta wędruje poprzez wszystkich uczestników „Gali”. Pokazują ruch takim, jakim go rozumieją. Naśladując się nawzajem stwarzają wspaniałą sceniczną wspólnotę. Kolektyw oparty na ruchu, jedności w uważności człowieka na człowieka. A „Gala” to tylko etap. Kolejny kamień milowy w życiu artysty-twórcy.
Każdy pokazany projekt Jérôme’a Bela w spektaklu „Jérôme Bel” olśniewa prostotą założenia i zarazem genialnością tej prostoty. W świecie pretensjonalnych teatralnych cherubinów, szukających pomysłu w powyginanych absurdalnych dystopiach, adaptatorów czyniących z dzieł klasycznych sceniczne potworki, wrzeszczących goblinów dla których scena to peron, a aparat mowy to megafon z kolejowego dworca - Jerome Bel jest odpoczynkiem. Nadzieją, że jest inny świat. Bez teatru ubłoconego politykowaniem, wtrącaniem, zaangażowaniem. Świat teatru ludzi o ludziach i dla ludzi.
„Jérôme Bel” wieńczył sobotę, czyli czwarty dzień Ciało/Umysł 25 Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Tańca i Performansu. Sale Teatru Studio pękały w szwach. Taki Festiwal - to ja rozumiem!
TWÓRCZYNIE I TWÓRCY
TEKST, WIDEO
Jérôme Bel
ASYSTENT
Maxime Kurvers
REŻYSERIA
Wojtek Ziemilski
TŁUMACZENIE TEKSTU
Joanna Szymajda
ASYSTENT LOKALNY
Wiktoria Wonschik
OBRAZY
Herman Sorgeloos, Marie-Hélène Rebois, Aldo Lee, Pierre Dupouey, Olivier Lemaire, Chloé Mossessian
WYSTĘPUJĄ
Wojciech Ziemilski, Frédéric Seguette, Claire Haenni, Gisèle Pelozuelo, Yseult Roch, Olga De Soto, Peter Vandenbempt, Sonja Augart, Simone Verde, Esther Snelder, Nicole Beutler, Eva Meyer Keller, Germana Civera, Benoît Izard, Ion Munduate, Cuqui Jerez, Juan Dominguez, Carine Charaire, Hester Van Hasselt, Dina Ed Dik, Amaia Urra, Carlos Pez, Henrique Neves, Johannes Sundrup, Véronique Doisneau, Damian Bright, Matthias Brücker, Remo Beuggert, Julia Häusermann, Tiziana Pagliaro, Miranda Hossle, Peter Keller, Gianni Blumer, Matthias Grandjean, Sara Hess, Lorraine Meier, Simone Truong, Akira Lee, Aldo Lee, Houda Daoudi, Cédric Andrieux, Chiara Gallerani, Taous Abbas, Stéphanie Gomes, Marie-Yolette Jura, Nicolas Garsault, Vassia Chavaroche, Magali Saby, Ryo Bel, Sheila Atala, Diola Djiba, Michèle Bargues, La Bourette, Catherine Gallant
Komentarze
Prześlij komentarz