Show dla nielicznych

Coś tu nie gra. Świetny temat. Zapiera dech nagromadzona technika i świecidełka. Fajny pomysł na wielojęzyczność spektaklu. A jednak - gdzieś w „AlphaGo_Lee. Teoria poświęcenia”,  warszawskiego Teatru Studio, zgrzyta jak piach w karabinie. 


Reżyserująca spektakl Natalia Korczakowska podzieliła widownię. I to moim zdaniem stanowi największy mankament jej przedstawienia. Duża Scena Studio ma klasyczny układ widowni. Ale w „AlphaGo_Lee” jest grupka uprzywilejowanych widzów, którzy siadają w Super Strefie. To około dwudziestu, może nieco więcej miejsc usytuowanych z tyłu sceny tak, że opierają się o horyzont sceniczny. Dobrze, są spektakle na które teatry sprzedają bilety VIP - czego jestem zaciekłym wrogiem. Są i takie teatry, które sadzają widzów po dwóch stronach sceny, na przykład warszawski Och-Teatr, czy Scena Kameralna Teatru Kwadrat. Jednak w tych przypadkach ma to zawsze swoje uzasadnienie, a przedstawienia reżyserowane są tak, aby  każdy widz miał równe szanse. W Studiu jest inaczej. Najważniejsze części widowiska są tak posadowione, że głównie ogląda je Super Strefa. Reszta, czyli pełnoprawni widzowie na pełnoprawnej widowni, muszą zadowolić się ochłapkami scen. Wszystko grane jest w głębi, często zasłonięte świecidełkami i ekranami. Dopiero mniej więcej na pół godziny przed końcem Korczakowska sobie o nich przypomina. Serwuje im natomiast trzydzieści minut egzystencjalnego bełkotu, przypominającego sytuację z samolotu. Zapowiedziano lądowanie, wszyscy przebierają nóżkami bo chcą do toalety, a pan pilot kręci kółeczka nad lotniskiem. Podkreślę jednak bardzo wyraźnie: Z tego, co widziałem na stronie Teatru Studio Super Strefa nie wiąże się z jakimś nadmiernym wydatkiem. Sprzedawane są na te miejsca wejściówki w cenie kilkudziesięciu złotych. Piszę to dlatego, że nie byłoby sprawiedliwie suponować, że Studio za uprzywilejowane miejsca żąda milionów monet. Nie, nie żąda!


Fakt, Marc da Costa, zaproszony do współpracy przy „AlphaGo_Lee” artysta multimedialny, stworzył cieszące oko widowisko za pomocą świateł i ekranów. Ale to nie jest sprawiedliwe, gdy większość widzów śledzi i wpatruje się w nie bo nic innego nie może dostrzec, a grupka wybranych osób cieszy się całością spektaklu. Dlatego o grze Aktorów wypowiedzieć się nie chcę. Nie widziałem ich wystarczająco dobrze i nie było mi dane obejrzeć wszystkich granych przez nich scen. Moja ocena na podstawie tego, co wyświetlano na drgającym ekranie nie byłaby fair. 


Z tym ustawieniem sceny warto coś zrobić. Mam wątpliwości co do takiego potraktowania, bądź co bądź, gości teatru. Jeśli układ widowni miał być alegorią równych i równiejszych we współczesnym świecie, czy hermetycznego środowiska bogaczy w luksusowym seulskim hotelu Four Seasons, gdzie rzecz się dzieje -  to wyszło w najlepszym razie niezręcznie. 


Sam temat jest fascynujący. Cofamy się w czasie do roku 2016. Wspomniany Seul i wspomniany hotel. Mistrz gry w Go, Lee Sedol, podejmuje wyzwanie zmierzenia się w pięciu pojedynkach ze sztuczną inteligencją AlphaGo. Lee ulega w trzech pierwszych grach. Czwarta należy do niego. W piątej znowu przegrywa. Ten pojedynek staje się symboliczną porażką pojedynczego człowieka, geniusza w swoje dziedzinie, z potęgą sztucznej inteligencji. Ale nie tylko. Jest też świetnym zarzewiem dyskusji o tym, co wygrywany a co tracimy oddając się w niewolę fascynacji AI. Lee to artysta. Gra jak wirtuoz. Z wyczuciem i emocjami. Naprzeciw niego jest pustka. Cisza i algorytmy. Te interesuje jedynie sukces. Jak mówi jeden z bohaterów spektaklu: W żyłach AlphaGo płyną tylko zera i jedynki. To mogło być przedstawienie wybitne. Wyjątkowe i zostające w pamięci na długo. Ale - nie jest. Moim zdaniem twórcy w wielu jego aspektach poszli na łatwiznę. 


O widowni już było. A teraz świecące i mrugające sztuczki. Są, jak napisałem, mile oku. Ale zamiast stwarzać atmosferę sprzyjającą percepcji spektaklu - zwyczajnie przeszkadzają i irytują nadmiarem kolorów, błysków, projekcji filmowych. Jeśli piecze się biszkopt, to nie wali się do ciasta rodzynek, migdałów, cząstek pomarańcz, cytrynowych skórek i marmoladek - bo wyjdzie zakalec. I taki zakalec wyszedł moim zdaniem w Teatrze Studio. Dla mnie, zamiast efektu zapierającego dech w piersiach, osiągnięto co najwyżej odwzorowanie pawilonu z automatami hazardowymi na Podlasiu. Szkoda. Gdyby to przebudować. Popatrzyć od strony widowni - byłby moim zdaniem bardzo dobry spektakl. 


Kuleje tekst. O ile przez półtorej godziny rzeczywiście w napięciu moglibyśmy - gdybyśmy cokolwiek lepiej widzieli - śledzić fascynujący pojedynek człowieka z maszyną i upadek wartości humanistycznych, o tyle ostatnie trzydzieści minut rujnują efekt. Wpadamy w splot scen, które zapewne miały być intelektualnym rozliczeniem ludzi z kacem, jaki wywołała porażka Lee. Dyskusją nad granicami dopuszczalności AI i zagrożeniami, jakie niesie jej powszechne stosowanie. Świetnie. Ale żeby to się zadziało potrzeba tekstu. A dostajemy banalne rozważania egzystencjalne typu: jeśli choć jedno dziecko zginie w wojnie prowadzonej przez sztuczną inteligencję, to czy AI ma sens? Przykro mi. To był poziom licealnej imprezy humanistycznych nihilistów albo nihilistycznych humanistów. I to z lat osiemdziesiątych dwudziestego stulecia. 


Reasumując. Teatr Studio proponuje bardzo ciekawą dyskusję w oparciu o świetnie do niej pasujące wydarzenie. Może z tego być widowisko trzymające w napięciu i dające pożywkę do wielu znakomitych dyskusji. Ale nie jest. „AlphaGo_Lee” w obecnej formie to, moim zdaniem mecz przegrany w podobnym stosunku, co omawiane w spektaklu starcie człowieka ze sztuczną inteligencją. 



Twórczynie i Twórcy 


REŻYSERIA I TEKST

Natalia Korczakowska

SZTUKA CYFROWA

Marc da Costa

ANIMACJE

Marcin Kitty Kosakowski

CHOREOGRAFIA

Sung Im Her

PRZESTRZEŃ I KOSTIUMY

Marek Adamski

ŚWIATŁO I LIVE VIDEO

Rafał Paradowski

MUZYKA

Marcin Lenarczyk, Dominik Ossowski

WSPÓŁPRACA MIĘDZYNARODOWA

Anna Lewanowicz

KIEROWNICZKA PRODUKCJI 

Monika Balińska

INSPICJENTKA

Zuzanna Prusińska

ASYSTENTKA REŻYSERKI

Iga Czarny

WSPÓŁPRACA KOSTIUMOGRAFICZNA

Marcin Żak

ASYSTENT PRODUKCJI

Maksymilian Witan

WYKONANIE SCENOGRAFII

Piotr Szczygielski


Obsada


Cynthia Cin Yee Cheung

Daniel Dobosz

Ji Yoon Kang

Cat Kim 

Hiroaki Murakami

Jiwon Oh

Maja Pankiewicz 

Marcin Pempuś 

Halina Rasiakówna 

Sugyeong Won




Komentarze

Popularne posty