Janda o sobie

Monolog sceniczny. Dlaczego nie monodram? Hmmm. Różnica bardzo subtelna. Wręcz niezauważalna. Ale „My Way” to monolog Krystyny Jandy. Opowiada w nim o sobie. Gra? Jest. Jest Krystyną Jandą. Tu bym upatrywał argumentu oddzielającego monolog od monodramu. „My Way” w Teatrze Polonia. Arcyciekawe wydarzenie - pod każdym względem. Janda go napisała, wymyśliła koncepcję, wyreżyserowała i - zagrała? Moim zdaniem wspaniale wygłosiła. Opowiedziała To lepsze określenie w szczególnym przypadku, jakim „My Way” jest. Spektakl okolicznościowy. Premierę miał trzy lata temu z okazji siedemdziesiątych urodzin Artystki. I jest, na szczęście, w Polonii nadal. 


Krystyna Janda pokazuje standuperom, jak stand up powinien wyglądać. Bawi, wzrusza. Daje do myślenia. Napisała to ultra lekko, choć w pewnym momencie opowiada o swojej rozmowie z siostrą, której skarżyła się, że „wychodzi smutne”. Nie zgadzam się. Wyszło życiowe. Tak jak los człowieka, „My Way” jest splotem zdarzeń - zabawnych, poważnych, wzruszających, smutnych a na dodatek bywa że wręcz groteskowych. Idziemy, prowadzeni przez Krystynę Jandę, wzdłuż linii czasu. Linii jej życia. Zaczynamy podróż w Starachowicach, gdzie się urodziła, przenosimy się do Ursusa, zahaczamy o podwarszawski dom Artystki i wreszcie wchodzimy do Teatru Polonia. Ale jeszcze niegotowego na przyjęcie widzów. Jesteśmy tu w chwili, gdy pomysł na własny teatr zaczął się krystalizować. Czujemy zapach wilgoci starego, nieużywanego kina. Łapiemy woń świeżego betonu, wylewanego jako podstawę sceny. A potem…


...standuperzy mogą uczyć się na lekcji drugiej. Mistrzyni pokazuje, czym jest roast. Gatunek kabaretowy, polegający na opowiadaniu anegdot, czasem wymagających od „roastowanych” postaci opanowania i sporej dawki poczucia humoru. Świetnie słucha się wysmakowanych, zabawnych ale zarazem w dobrym guście anegdot o Artystach, którzy na scenie Polonii zostawili swój ślad. Wracają duchy tych, których już z nami nie ma. Jerzy Stuhr, Ignacy Gogolewski, Stanisław Tym. Pojawiają się także postaci nadal do Polonii zaglądające. I to jest urocza część „My Way”. Urocza a zarazem budząca wielki szacunek do Twórczyni. Sama mówi o ego aktorów. O ich egocentryzmie. Jednak wspaniale, ze skromnością cechującą największych, omija mówienie o sobie. Jest. Oczywiście. Jest jako pani Reżyser. Jako Aktorka. Żona i matka. Ale nie dominuje. Nie przytłacza widzów swoją osobą. Nie mówi: Patrzcie, oto ja! Wielka Janda, obsesja Andrzeja Wajdy. Ja, którą stworzyłam dla Warszawy dwa teatry. Ja gwiazda pierwszej jasności. Nie. Krystyna Janda mówi skromnie. Mówi tyle, ile potrzeba aby poznać ją jako człowieka. Aktora, wizjonera. Wspaniałą, obdarzoną ogromnym poczuciem humoru i dystansem do siebie kobietę. 


„My Way” to okazja do zamyślenia. Przypomnienia sobie wielkich postaci polskiego teatru. Roześmiania się, słuchając opowieści o ich przywarach i o zakrętach życia Krystyny Jandy. To możliwość poznania szalonego życia aktora. Zrozumienia, dlaczego ten zawód, ten dar jest zarazem błogosławieństwem i przekleństwem. Monolog sceniczny. Na najwyższym możliwym poziomie. Kto się teatrem interesuje w stopniu większym od pozwalającego odróżnić ludzi od kukiełek - powinien to zobaczyć. Popis aktorski, reżyserski i literacki zarazem. Widownia pęka w szwach, ale warto się wcisnąć. 


TEKST, KONCEPCJA, REŻYSERIA I WYKONANIE: Krystyna Janda

REŻYSERIA ŚWIATŁA: Rafał Piotrowski, Waldemar Zatorski

KOSTIUM: Tomasz Ossoliński 

ASYSTENTKA DS. SCENOGRAFII I KOSTIUMU: Małgorzata Domańska

KONSULTACJA MUZYCZNA: Janusz Bogacki

REALIZACJA DŹWIĘKU: Michał Cacko

PRODUCENT WYKONAWCZY: Rafał Rossa

WYKONANIE UTWORU „MY WAY” NA TRĄBCE: Jerzy Małek/Ignacy Wendt

INSPICJENT: Rafał Rossa

Obsada:

Krystyna Janda





Komentarze

Popularne posty