Dwoje Rumunów na troje Aktorów
Teatr Nowe Formy to miejsce, w którym duchy przeszłości mieszają się z przyjemną teraźniejszością. Dawna Piwnica na Wójtowskiej, która w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych dwudziestego wieku gościła panteon polskiego teatru, ożyła na nowo za sprawą trojga Artystów-pasjonatów. Niedawno Magdalena Wojtacha, Radosław Jamroż i Rafał Pyka uzyskali dla swoich Nowych Form status przedsiębiorstwa społecznego - swoisty certyfikat potwierdzający, że celem ich działania jest nie maksymalizacja zysków a rozwiązywanie problemów społecznych. Dzieje się tam tyle, że patrząc na mikro-przestrzeń trudno to sobie wyobrazić. Ale to możliwe. Bo oni są pasjonatami. Robią to z uśmiechem, na luzie. I dlatego do Nowych Form z radością się wchodzi. Pokażcie mi inny teatr, w którym na każdym spektaklu każdego widza uściśnięciem dłoni, osobiście wita dyrektor. Oczywiście, czterdzieści miejsc na widowni pozwala na towarzysko - rodzinną atmosferę. Ale trzeba umieć ją stworzyć. Oni umieją znakomicie. Długi wstęp, jednak moim zdaniem teatr to literatura i ludzie. Bez ludzi teatr jest tylko instytucją kultury. Dopiero ich zapal, twórcza chęć poszukiwania w sztuce własnych dróg stwarzają wyjątkowe miejsca i zjawiska. Teatr Nowe Formy jest i miejscem i zjawiskiem.
Zajrzyjmy na widownię. Kończy się właśnie w Nowych Formach Festiwal Kolektywów Niezależnych. Trafiłem na „Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku”, teatralny debiut Doroty Masłowskiej. Jak ten teatr drogi wtłoczyć w salkę, która jest mniejsza od salonów w domach niektórych luminarzy kultury? Pomieścić i widzów i aktorów? Udało się znakomicie. Brawurowo wręcz. Oczywiście, kluczem są skróty i wnikliwa analiza postaci oryginału. Na scenie mamy troje aktorów. Katarzynę Trzeszczkowską, Michała Felczaka i Szymona Kowalika. Ich zbiorowym dziełem jest także reżyseria tej adaptacji „Rumunów”.Wszyscy troje aktorskie szlify zdobywali w olsztyńskim Policealnym Studium Aktorskim im. A. Sewruka. Grali na olsztyńskiej scenie Teatru im. Jaracza. Ruszyli w świat, podobnie jak bohaterowie tekstu Masłowskiej.
To jest jak zjazd zjeżdżalnią w aquaparku. Momentami mknie się z zamkniętymi oczami i szerokim uśmiechem. Momentami wpatruje się w nich z zaciekawieniem zastanawiając, co będzie dalej. Jeszcze w innych chwilach czuje się zawrót głowy od wielości szybko przekazywanych informacji. Ważnych, bo budujących sceniczne postaci. Tacy są ci „Rumuni”. Śmiejemy się, bo Masłowska ma ogromny talent do pokazywania sytuacji niby potencjalnie możliwych, ale zarazem kompletnie szalonych. Wzruszamy i śmiech zamiera nam na wargach, gdy postaci jej dramatu sięgają w głąb swoich życiowych doświadczeń. Wspaniały jest ten tekst. Trudno go „położyć” na scenie. Ale równie trudno, moim zdaniem, zbudować spektakl wyjątkowy. Trzeba wznieść się aktorsko do poziomu literatury Masłowskiej. Poczuć specyfikę przesuwających się po scenie postaci. I to się trójce aktorsko-reżyserskiej udało świetnie.
Najtrudniej ma Szymon Kowalik. Zapewne dlatego, takie miałem wrażenie, przeszedł niejako obok początkowych odsłon spektaklu. Mylił się w dynamicznych, w szybkim tempie wypowiadanych kwestiach. To się daje zrozumieć po chwili. Kowalik gra kilka postaci. Błyskawicznie przeskakuje z relatywnie najprostszej roli Polaka - kierowcy seicento do charakterów znacznie trudniejszych. Dwóch postaci kobiecych - barmanki, która wyszła mu świetnie i pijanej kobiety, zabierającej do samochodu dwójkę głównych bohaterów w nadziei, że mają prawa jazdy i odstawią ją bezpiecznie do domu. To z kolei wyszło Kowalikowi genialnie. Kolejna, czwarta jego rola , szalony staruszek na odludziu, także bezbłędna. Można powiedzieć, że z postaci na postać dostarcza widzom coraz więcej argumentów za tym, że świetnie się w „Rumunach” czuje i stanowi mocny, ba niezastąpiony filar tej adaptacji. Tytułowa para, czyli Dżina (Trzeszczkowska) i Parcha (Felczak) zagrała świetny spektakl. Ich interakcje, napięcie w dialogach, a wreszcie końcowe monologi - teatralne palce lizać. Finał, czyli śmierć Dżiny, pokazuje z kolei że to trio „w reżyserię też umie” - co najmniej na bardzo dobrze.
Zwracałem już uwagę na skróty, konieczne w tej bardzo kameralnej adaptacji dramatu Masłowskiej. Są dokonywane z rozmysłem, mądrze i nie rażą utratą czegoś, co w literackim zamyśle było ważne a znikło. Mamy spektakl spójny, w dużej mierze zabawny, choć nie nazwałbym go komedią. A o czym to jest? Na stacji benzynowej dwójka mówiących po polsku Rumunów stara się namówić kogoś, aby zabrał ich w drogę. Dokąd? Nie ma to większego znaczenia. Oby jechać. Parcha terroryzuje jednego z kierowców, Dżina ładuje się mu na przednie siedzenie i ruszają. My też. Bo to „teatr drogi” i będziemy podróżować z bohaterami gdzie tylko się da. W tej drodze okazuje się, że Parcha nie jest Rumunem, a aktorem który w narkotransie wyszedł z imprezy przebierańców i uwierzył w siłę swojego przebrania. Dżina jest z kolei postacią o wiele bardziej pogmatwaną i w konsekwencji tragiczną, niż powierzchowne jej przedstawienie jako dziewczyny, co zaszła w ciążę i jedzie urodzić. Wokół jej postaci snuć się będzie wiele wątków spektaklu. Aż do finału, w którym wygłasza monolog gaszący śmiechy na widowni. Świetny i świetnie w tej wersji „Rumunów” wypowiedziany przez Katarzynę Trzeszczkowską.
Czy warto? Warto. Czy można? Nie można. Dlaczego? Bo to teatr nomadyczny. Kolektyw aktorski. Pojawiają się nagle, jak błyskawica letniej burzy. Grają znakomicie i znikają. Gdzie się pojawią następnym razem? Nie wiem. Chodziły po teatralnym foyer słuchy, że może jesienią wrócą z „Rumunami” do Nowych Form. Oby. Bo spektakl w ich reżyserii i wykonaniu jest wart obejrzenia. Czy ciasna sala i malutka przestrzeń sceny są ograniczeniem? Nie są. Wyobraźnia prawdziwych artystów nie zna przecież żadnych granic. Szukajcie „Dwojga biednych Rumunów mówiących po polsku” w ich interpretacji. Serdecznie polecam.
Twórcy:
Autor: Dorota Masłowska
Reżyseria: zbiorowa (K. Trzeszczkowska - Felczak, M. Felczak, Sz. Kowalik)
Obsada: Katarzyna Trzeszczkowska, Szymon Kowalik, Michał Felek Felczak
Wspaniała recenzja. Świetny spektakl. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń