Śmieszny Grylaż
Kto żył w PRLu, a potem pracował w mediach, ten się w cyrku nie śmieje - przyszło mi do głowy w trakcie „Ciemnego grylażu”, komedii w reżyserii Cezarego Żaka, wystawionej na scenie warszawskiego Och! Teatru. Na widowni przeważały osoby starsze, PRL pamiętające. „Tak, tak było” - skomentowała jedna pani, na co druga dodała: A co, nie jest?”. Śmiech, który krążył nad pełną salą był podszyty sentymentem. Dla wielu wynikającym z powracających wspomnień.
Tekst „Ciemnego grylażu” powstał w latach siedemdziesiątych, a napisali go dwaj mistrzowie komedii tamtych lat - Jerzy Dobrowolski i Stanisław Tym. Powiedzieć o nim - Stanisław Bareja by też się śmiał - można z pewnością. Absurdalne (dla człowieka XXI wieku) sytuacje, zmiany nastrojów i tempa, są jak wyjęte z jego słynnych filmów. Śmiejemy się. Uśmiechamy do wspomnień przeróżnych podobnych sytuacji. Czy ta epoka odeszła bezpowrotnie? Chciałbym tak napisać. Pozostanę przy „chciałbym”…
Cofamy się do roku 1978. Bukareszt. Redakcja poczytnej rumuńskiej gazety „Płonąca Żagiew”. Tu osadzona jest akcja „Grylażu”. Cezary Żak - redaktor naczelny - rządzi i dzieli według własnego uznania w swoim królestwie. No, oczywiście na tyle, na ile pozwalają mu na to towarzysze z przeróżnych central, ministerstw i stowarzyszeń. Do pomocy ma wiernego sekretarza redakcji (Grzegorz Warchoł) i równie oddanego szefa działu krajowego (Jarosław Boberek). Ale scenę zaludnia wachlarz świetnie „skrojonych” i na potrzeby komedii postaci. Oportunistycznych, pozbawionych własnego zdania, powtarzających w takt gestów redaktora naczelnego dowolne propagandowe bzdury. I to jest doprawdy zabawne. Ale przecież zabawne było także w tamtych czasach. Żyliśmy w tym systemie. Widzieliśmy jego absurdy. Śmialiśmy się. Bo co innego wtedy pozostawało?
Spektakl jest śmieszny i przewrotny zarazem. Trudno nie stawiać pytania o aktualność tekstu, napisanego przecież ponad czterdzieści lat temu. Kto ogląda, czyta, słucha czyli jakkolwiek korzysta ze współczesnych mediów - ten na nie łatwo odpowiedź znajdzie. Żyjemy w świecie propagandy. Inaczej, bardziej subtelnie pakowanej nam w głowy. Ale propagandy. „Ciemny grylaż” w tym ujęciu pozwala spojrzeć z dystansem na sytuacje jak najbardziej nam współczesne. Czy historia drobnymi kroczkami nie zamyka swojego słynnego koła? Idąc na „Grylaż” nie spodziewałem się, że wyjdę z krążącymi w głowie pytaniami. Bardzo dobrze, że nie jest to jedna z wielu głupawych komedii, w których poprzebierani w stroje „z epoki” aktorzy biegają i wykrzykują mniej lub bardziej bzdurne treści. Spektakl w reżyserii Cezarego Żaka unika mielizn. Jest lekki, ale zarazem skłaniający do refleksji. Kolejny raz Och! Teatr mnie pozytywnie zaskoczył. I bardzo się z tego cieszę. Komedia, której nie powstydziłby się autor „Wachlarza”, czyli Carlo Goldoni. Zresztą zamieszanie wokół tytułowego ciemnego grylażu, właśnie utwory Goldoniego przypomina.
Redakcja „Płonącej Żagwi”, niczym łódź na oceanie głupców, dzielnie stawia czoła wyzwaniom dnia codziennego. Zabawnych sytuacji w „Ciemnym grylażu” znajdziemy bez liku. Zagrane jest to po prostu świetnie. Cóż więcej potrzeba, aby spędzić uroczy wieczór w objęciach lekkiego, komediowego teatru? Nic. Trzeba tylko się do Och!-u wybrać. A warto, tym bardziej że oba „teatry Jandy”, czyli Och! i Polonia grają przez całe wakacje.
Reżyseria: Cezary Żak
Scenografia i kostiumy: Zuzanna Markiewicz, Asystentka ds. scenografii i kostiumów: Małgorzata Domańska, Reżyseria światła: Karolina Gębska, Producent wykonawcy i asystent reżysera: Cezary Margiela, Asystent producenta wykonawczego: Krystian Zajdel, Inspicjent: Cezary Margiela
Obsada:
Marta Chodorowska, Iza Dąbrowska, Katarzyna Kołeczek, Ilona Ostrowska, Weronika Warchoł, Jarosław Boberek, Bartłomiej Firlet, Michał Sitarski, Wojciech Solarz, Grzegorz Warchoł, Jakub Zając, Michał Zieliński, Cezary Żak
Komentarze
Prześlij komentarz