Serce Marii
Laponia może przydarzyć się wszędzie. Nawet w Łodzi na ulicy Traktorowej. A pałac Królowej Śniegu może być zwykłym, parterowym mieszkaniem. Ale pod warunkiem, że mieszkać w nim i o nim opowiadać będą ludzie niezwykli. To znakomicie spełniono w Teatrze Studio, wspólnie z Teatrem im. Juliusza Słowackiego w Krakowie. „Serce ze szkła. Musical Zen” w reżyserii Cezarego Tomaszewskiego jest właśnie tym spektaklem.
Maria Peszek jest bezkonkurencyjna. To jest Jej wieczór i Jej musical. Śpiewa tak, że widz zastyga w bezruchu, słuchając przepięknej historii Kaja, którego serce trafiały odłamki lodowego szkła. Jest najwspanialszym Kajem, jakiego tylko można sobie wyobrazić. Wzruszającym, delikatnym, mądrym i wrażliwym. Kreacja. Nic więcej. Pod każdym względem Maria Peszek jest gwiazdą „Serca ze szkła”. Znakomicie tańczy, przepięknie śpiewa. Na dodatek jest współautorką libretta, razem z Klaudią Hartung-Wójciak. A ono? Ono nie daje chwili wytchnienia. Spektakl pędzi jak sanie Królowej Śniegu przez lodowe krainy. I ten śpiew. Te znakomite teksty. Osobisty, pełen emocji, znakomity spektakl. Jeśli ktoś w Warszawie szuka musicalu - to już szukać dłużej nie musi.
Premiera była przed rokiem - w Warszawie we wrześniu 2024 w Krakowie. I co? I nadal owacja na stojąco, nadal pełna widownia. „Serce ze szkła…” się po prostu nie starzeje. Kolejne pokolenia Kajów przynosić mogą do teatru swoje szklane serca i kolejne pokolenia Królowych Śniegu mogą próbować im to szkło czynić przynajmniej mniej bolesnym. Bo to jest historia o relacji. Trudnej relacji dwojga wyjątkowych ludzi. Ojca-artysty, skoncentrowanego, jak wielu ludzi sztuki, na rozwijaniu własnego świata. I córki, w której artystka dopiero się rodziła. Ale już był w niej wielki bagaż wrażliwości. Potrzeba skupiania na sobie uwagi, bycia ważną.
Wróćmy do Łodzi. Jest Zima Stulecia. Jan Peszek trafia do tutejszego Teatru Nowego, w którym rządzi Kazimierz Dejmek. Jego kariera aktorska zamarza, jak woda pod spojrzeniem zimnych oczu Królowej Śniegu. Cztery lata odbijania się od ściany. Zrozpaczony chałturzy, popada w złe towarzystwo i - jak to w złym towarzystwie - poddaje się urokowi elementu baśniowego. To trudny czas dla jego dzieci. Marysia-Kaj postanawia walczyć. Odnaleźć w niedostępnej Królowej Śniegu swojego tatę. Takiego, jakim chciałaby go widzieć. Tylko czy Jan Peszek potrafi kochać? Czy wyjdzie z kostiumu królowej i w jego Krainie zapanuje wiosna? Tak, Jan Peszek gra Królową. Nie tylko On. Królową Śniegu w Kryzysie kreuje Marcin Pępuś. O tym, że Pan Marcin umie w teatr - wiemy wszyscy. Ale jeśli nie widzieliście Go Państwo w tej roli, nie słyszeliście jak śpiewa, nie śledziliście Jego zmagań z Dejmkiem (Monika Obara na jedenaście w dziesięciostopniowej skali) - to czas koniecznie nadrobić. I jeszcze przepiękny głos Małgorzaty Bieli w roli Matki Kaja. Zły troll stworzył lustro, które jak wiemy z bajki Andersena, rozbiło się na drobne, złe kawałeczki. W „Sercu ze szkła…” wszystkie te kawałeczki pozbierano, posegregowano a potem zamieniono we wspaniałe, dobre lustro i w nim może przejrzeć się każdy. To zasługa całego Zespołu, który w tym musicalu tańczy, śpiewa, bawi się nim i zachwyca. Po prostu zachwyca.
Kaj walczy o swoje miejsce. Stara się nie dopuścić do całkowitego zeszklenia się własnego serca. Czy to się udało? Ta podróż przez osobistą relację ojca z córką, będąca zarazem relacja dwojga wyjątkowych Artystów trzyma w napięciu. Moim zdaniem udało się. Serce Kaja ocalało. Gdyby było inaczej, ten spektakl nie miałby racji bytu. Bo dorosła już Maria nie poszłaby w chwili gdy jej świat zamieniał się w kupę kupy do Jana i nie zapytałaby go, czy był kiedyś w zupełnie czarnej - no tej co sami wiecie. A Jan nie odpowiedziałby bez namysłu: Łódź! I nie zaczęłaby się cała przygoda.
Zen to pogranicze religii i filozofii. Szukanie przyczyn i zrozumienia funkcjonowania świata. Nie ma w nim dogmatu. Jednej drogi. Jest podróż człowieka po oceanie życia w łodzi równowagi. To także donośnie w „Sercu ze szkła…” wybrzmiewa. Choć daleko temu musicalowi od spokojnej monotonii medytacji - jest poszukiwaniem i jest odpowiedzią. Uspokojeniem obaw o to, czy szklane serca mogą bić równym rytmem. Mogą. W każdej sytuacji człowiek zwycięża. Gdy sam, niezależnie od wieku i okoliczności w jakich przyszło mu to zrobić, weźmie swoje sprawy i swoje życie we własne ręce. Piękne i mocne jest przesłanie „Serca ze szkła…”.
Scenografia spektaklu - znakomita. Prosta, bez wydziwiania. Przesuwające się horyzonty, opadające i podnoszące obrazy. Ciekawym pomysłem jest śnieżyca z Zimy Stulecia, która spada z chmur - papierowych worków. A jak się ów śnieg wydostaje? To też warte zobaczenia. Musical to teatr marzeń i wyobraźni. Ani jednego ani drugiego nie zabrakło Aleksandrze Wasilkowskiej, której dziełem jest tak scenografia, jak doskonale kostiumy. Oczywiście na pierwszym planie strój Kaja. Ale to element tej przepięknej układanki, jaką pani Aleksandra na potrzeby „Serca ze szkła…” stworzyła.
Przyznam się, zwłoka w obejrzeniu tego spektaklu nie była przypadkowa. Widziałem pewien czas temu inne widowisko tego samego reżysera, także z Janem Peszkiem i także w Teatrze Studio. Na szczęście już o nim zapomniałem i nie żałuję ani jednej minuty wspaniałych wrażeń, jakie dostarczyło mi „Serce ze szkła. Musical zen”. Wyjątkowa przygoda z wyjątkowymi Artystami. Kto nie widział - hops do metra i czym prędzej do Pałacu Kultury.
OSOBY:
Kaj: Maria Peszek
Maryjka / Gerda: Ewelina Żak
Ren / Mania / Gerda: Sonia Roszczuk
Zbójniczka / Maryśka / Gerda: Dominika Biernat
Królowa Śniegu: Jan Peszek
Królowa Śniegu W Kryzysie: Marcin Pempuś
Wrona: Marta Zięba
Gołębica / Finka: Monika Świtaj
Kruk: Mateusz Smoliński
Matka Kaja: Małgorzata Biela
Lapończyk: Tomasz Nosinski
Specjalistka Od Andersena / Dejmek: Monika Obara
Private Dancers: Darek Kowalewski, Marcel Zawadzki
Chór: zespół aktorski
Kwiatuszki / Kwiaty: zespół aktorski
TWÓRCY:
libretto: Klaudia Hartung-Wójciak i Maria Peszek
reżyseria, ruch sceniczny: Cezary Tomaszewski
muzyka: Andrzej Smolik, Maria Peszek
choreografia: Barbara Olech
kierownictwo muzyczne zespołu instrumentalnego: Jacek Kita
scenografia i kostiumy: Aleksandra Wasilkowska
przygotowanie wokalne: Anna Serafińska, Adam Rymarz (współpraca)
reżyseria świateł: Jędrzej Jęcikowski
reżyseria dźwięku: Krzysztof Polesiński
współpraca realizacyjna: Grzegorz Bieńko
zespół instrumentalny: Jacek Kita, Piotr Wróbel, Jakub Szydło
kierowniczka produkcji: Monika Balińska
asystentka kierowniczki produkcji: Julia Tyjewska
asystentka reżysera: Wiktoria Krążek
inspicjentka: Krystyna Klyta
Komentarze
Prześlij komentarz