Afera w Bychawie
To miało być antidotum na Warszawskie Spotkania Teatralne. Pomyślałem: może musical zgasi mi w głowie śmiech, który mną szarpie na wspomnienie transpłciowego folksdojcza. Pomogło. Chociaż transpłciowy folksdojcz na zawsze będzie dla mnie wzorcem scenicznej porażki. Poszedłem do Teatru Żydowskiego na Jentl. Ciekawiło mnie, jak w kontekście filmu Barbary Steisand i zastrzeżeń do niego Isaaka Bachewisa Singera odnajdzie się tą wspaniałą dziewczyna w Warszawie. Bo przecież niedaleko stąd do Bychawy. Do Kalisza. Do Lublina. Czyli tam, gdzie Jentl bywała.
Nie zawiodłem się. Mówiąc ogólnie. Na scenie w Alei Niepodległości oglądamy spektakl kolorowy, zrealizowany z rozmachem adekwatnym do możliwości tejże sceny. Śledzimy historię kobiecego marzenia w czasach, gdy marzyć mogli jedynie mężczyźni. Jentl jest symbolem walki o równe prawa. O dostęp do wiedzy i możliwości życia według sprawiedliwych zasad. I to dostajemy. Dodam - jest symbolem mądrym i dobrze pokazanym. Solidnie zbudowaną postacią. Nie wystruganym byle jak z lipowego kołka i gluta ersatzem postaci, co ostatnio często widziałem.
Najlepiej, moim zdaniem, wybrzmiewa w warszawskiej "Jentl" właśnie wątek walki o prawo do równego traktowania. Czy nie przykrywa tragicznej i szlachetnej postaci samej tytułowej bohaterki, która aby być wolna zmienia się w chłopaka o imieniu Anszel? Czy tylko chęć zdobywania wiedzy jest jej motywacją? Zabrakło mi sygnalizowanego, ale nie zbudowanego moim zdaniem wątku przyjaźni a nawet uczucia Anszela i Awigdora. Ale - może nie było na to czasu, bo spektakl to dwa akty, łącznie 165 minut.
Są tu sceny interesujące, zapadające w pamięć. Miłe oku i sercu. Niezłe są w zasadzie wszystkie songi Jentl. Dobra scena pod ślubnym baldachimem, czy rytualne oczyszczenie Hadas. Miło się na nie patrzy. Taniec weselny natomiast moim skromnym zdaniem wymaga uważnego spojrzenia choreografa. Patrzyłem na niego i zastanawiałem się, czy Aktorzy się wzajemnie nie powywracają. Na szczęście - trzeba to odnotować - ofiar w ludziach nie było.
Wygląda to nieźle. Ale nie bardzo dobrze. Moim zdaniem mankamentem „Jentl” jest brak głosów. W tym
musicalu śpiewa tylko postać tytułowa. Na mojej „zmianie” w roli tej wystąpiła Izabella Rzeszowska i była świetna. Przyjemnie było posłuchać jej głosu, którym operowała ze swobodą budzącą podziw. Ale co dalej? Awigdor coś tam zanucił w pierwszym akcie. Hadas w drugim. Ale ta ostatnia śpiewała tak, jakby nie chciała nikogo obudzić. A przecież spanie na widowni nikomu nie było w głowie. Wyszło to nierówno. Bo jeden piękny głos, gdy nie znajduje na scenie partnerów, przytłacza i utrudnia śledzenie losów pozostałych bohaterów. Tak w pewnym sensie stało się i tym razem.
Dość kręcenia nosem. Komu znudziły się spektakle w Romie, a chce spędzić musicalowy wieczór - może zajrzeć. Zawieść się nie zawiedzie ale na kolanach z teatru nie będzie wychodzić.
reż. Robert Talarczyk
Autor sztuki: Isaac Bashevis Singer
Tłumaczenie: Remigiusz Grzela
Scenografia: Katarzyna Borkowska
Kostiumy: Katarzyna Borkowska
Muzyka: Hadrian Filip Tabęcki
Choreografia: Jakub Lewandowski
Reżyser światła: Katarzyna Borkowska
Teksty piosenek: Robert Talarczyk
Producentka: Roksana Szmigiera
Inspicjentka: Beata Szaradowska
Obsada:
Adrianna Dorociak (Jentl/Pokojówka)
Izabela Rzeszowska (Jentl/Pokojówka)
Aleksandra Idkowska (Jentl/Pokojówka/Chaim/Finzele; gościnnie)
Henryk Rajfer (Reb Tordus)
Daniel Antoniewicz (Awigdor/Dawid/Grojnem Swat)
Piotr Chomik (Awigdor/Dawid/Gerszon/Grojnem Swat)
Adrianna Kieś (Hadas)
Katarzyna Kanabus (Hadas; gościnnie)
Marta Tabęcka (Hadas, Zysze/Finkele; gościnnie)
Monika Chrząstowska (Frumka)
Joanna Przybyłowska (Frumka)
Jerzy Walczak (Reb Alter/Icchak)
Sylwia Najach (Pesza)
Małgorzata Majewska (Pesza)
Ewa Dąbrowska (Złota)
Piotr Wiszniowski (Mordechaj/Fejtel)
Małgorzata Trybalska (Rywka)
Rafał Rutowicz (Niehemiasz, Szeftel)
Maciej Winkler (Reb Nata/Rabin)
Marcin Błaszak (Trejtel/Mojsze)
Joanna Rzączyńska (Rajzele)
Alina Świdowska (Zelda/Lea)
Piotr Sierecki (Fucha Głupiec/Posłaniec)
Ewa Tucholska (Jachna)
Monika Soszka (Nechele)
Michał Słomka (Lemel/Zelig; gościnnie)
Obsada dodatkowa -
muzycy:
Mariusz Jeka - klarnet, klarnet basowy
Marta Maślanka - cymbały
Komentarze
Prześlij komentarz