Wszędzie dobrze

Co by było, gdyby. Czy w równoległej rzeczywistości możliwe są inne, korzystniejsze rozwiązania popychające nasze życia ku nowym, albo po prostu innym możliwościom? Czy „wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma” to kula u nogi, czy motywator? 


Pytania takie stawiać może sobie Widz, który w Teatrze Współczesnym obejrzy „Gdybym Cię nie poznał”. Nieskończoność losowych możliwości kusi literatów. Pozwala rozwinąć skrzydła wyobraźni. Zmieniać świat na lepszy, gorszy. Na własny. W skrócie: Eduardo po stracie dzieci i żony obwinia siebie o przyczynienie się do tragedii. Sen, który ma przynieść mu ukojenie jest podróżą po światach innych rozwiązań i losu. Finał jest jednak wspólnym ich mianownikiem. A tym jest niepowtarzalna, nieokiełznana siła miłości. Ona nie zna granic i nie rozróżnia światów. Po prostu - jest. Zawsze piękna, zawsze wzruszająca i delikatna. Jest przeznaczeniem, którego uniknąć nie sposób i nie warto. Świetnie to jest zagrane i napisane. Nieczęsto zdarzają się spektakle z tak delikatnym, mądrym i osobistym przesłaniem, trafiającym prosto w serce. A na dodatek lekkie jak piórko. 


Jarosław Tumidajski przenosi na scenę tekst Sergiego Belvela w sposób brawurowy. To nie jest spektakl, to bieg zjazdowy aktorów, którzy z zadziwiającą szybkością i sprawnością zmieniają kostiumy i role. W minutowym odstępie odmładzają się i postarzają na potrzeby tychże. A grają Mateusz Król, Katarzyna Dąbrowska, Monika Pikuła i Szymon Mysłakowski. Trudno od tego oderwać wzrok. Zastanawiając się, co przyniesie wyprawa do kolejnego, równoległego świata marzymy, aby „Gdybym Cię nie poznał” trwało jeszcze i jeszcze. Bo przecież Los ma, jak już napisałem, nieskończoną liczbę możliwości. 


„Gdybym cię nie poznał” jest - poza ciepłym, romantycznym  i momentami zabawnym charakterem - ukojeniem. Dla wszystkich, którzy noszą w sobie blizny strat najbliższych im osób. Dla borykających się z codziennością, stanowiącą szczyty nie do pokonania. Tu jest dla nich azyl. Nadzieja, że inny świat jest możliwy, a co nas spotyka nie stanowi jedynego scenariusza. Czy inne jest lepsze? Różnie z tym bywa. Otuchy dodaje konstatacja, że jest w ogóle jakieś „inne”.  Zatem popełnianie błędów w doczesnym świecie nie jest ostatecznym przekreślaniem szans. Jest tylko jednym z wyborów. Krzepiąca konstatacja. 


Przemiły wieczór funduje Widzom Teatr Współczesny. To ten rodzaj spektaklu, z którego wychodzi się z lekkim, zamyślonym uśmiechem. I idąc Mokotowską czuje, że plecak z doświadczeniami już nie jest tak ciężki, a blizny mniej pieką. Warto. Po prostu warto… 


Twórcy


Przekład
Rubi Birden 


Reżyseria i opracowanie muzyczne

Jarosław Tumidajski


Scenografia i kostiumy

Katarzyna Kornelia Kowalczyk 


Światło

Katarzyna Łuszczyk

 
 Asystentka kostiumografki
Aleksandra Mazur 

Obsada


Eduardo, on

Mateusz Król 


Elisa, ona

Katarzyna Dąbrowska 


Oscar, przyjaciel

Szymon Mysłakowski 


Clara, przyjaciółka

Monika Pikuła


Głos z offu

Agnieszka Pilaszewska




Komentarze

Popularne posty