Apokalipsa nie tak straszna jak by być mogła

Centrum Promocji Kultury na Podskarbińskiej ma niezłe warunki do wystawienia sztuki. Wykorzystał to Tetr Labo - Czarno na Białych, pokazując swój musical „Apocalypsing”. Wyszło tak, jak wyjść musiało. Co nie jest wcale wielkim zarzutem. Idąc tam obawiałem się apokalipsy teatrzyku osiedlowego, z którym musiałem się niedawno zmierzyć. A okazało się - inaczej. 


To nie są oczywiście zawodowi aktorzy z dyplomami aktorów dramatycznych. Pasjonaci, absolwenci szkół baletowych, prywatnych studiów teatralnych. Głównie rozwijający się w kierunku choreografii, tańca i śpiewu. To widać na scenie. O ile songi przykuwają uwagę i dla nich samych warto ten „Apocalypsing” zobaczyć, o tyle sceny dialogowe są w najlepszym razie scenkami. Ale to musical. Specyficzna forma sztuki. Jeśli wychodzi śpiew i taniec - można wybaczyć wiele. Ja wybaczyłem drewniane aktorstwo w owych dialogach. Doceniam natomiast dynamikę songów. Ich teksty, ciekawe głosy i nienachalne, miłe oku układy choreograficzne. Oparli je o muzykę "Muse". Dobry chwyt, bo z jednej strony grupa popularna a z drugiej słynąca właśnie z rytmicznych, dynamicznych utworów. 


Interesujący jest pomysł na scenariusz. Świat umiera, bo omyłkowo ktoś „odpalił” nie ten guzik. Kończy się powietrze. Grupa ludzi trafia do opuszczonego kina. Drzwi się zamykają. Okazuje się, że dostali szansę. Uczestniczą w eksperymencie: Za realizowanie swoich marzeń będzie wydłużany czas ich życia. Nie będę zdradzać szczegółów - mogłoby się „Apocalypsing” nieźle oglądać, gdyby nie to, co jak napisałem wyżej, musiałem wybaczyć. Jeśli ktoś jednak umie skupić się wyłącznie na songach i tańcu - to zazdroszcząc Mu takiej umiejętności - polecam ów musical. Będzie jeszcze grywany na różnych scenach warszawskich instytucji kultury. 


Nadal jednak twierdzę, że słowo "teatr" jest nadużywane. Ale - nie zawsze jest mi z tym bardzo źle. 




Komentarze

Popularne posty