Odważny Dworek
„Mały Dworek” w Centrum Promocji Kultury Dzielnicy Praga-Południe. Trzeba odkręcić kranik i spuścić z bebechów powietrzny smrodek, co zmusza do ciągłego puszenia się i rozpamiętywania spektakli panierowanych w widownię o składanych krzesełkach i sceny, po których hulają duszyczki znamienitych, co to jeszcze u Hanuszkiewicza, czy innego Kantora za kurz w dramatach robili. Jak
się ten bebech oczyści to widać. Na scenie trójka pasjonatów. Ona - amatorka z dorobkiem. Oni - kabareciarze. Czyli Dominika Zielińska, Dominik Sikora i Łukasz Adamus. Wzięli na warsztat „W małym dworku”, jeden z najlepszych moim zdaniem dramatów Witkacego. Powiedzmy - pierwsza trójka z „Szewcami” i „Matką”. Na pewno w mojej hierarchii wyżej od „Tumora Mózgowicza”. co wyszło? Moim zdaniem całkiem sporo. To nie jest pełny dramat Mistrza. To wariacje na temat. Momentami brawurowe i odważne, momentami interesujące pod względem interpretacji. Słynną scenę pojawiającej się Anastazji Nibek i jej mroczne dialogi z mężem o kochankach znam doskonale. Ale dali temu coś nowego. Jakiś wart dostrzeżenia powiew współczesności. Świetny pomysł na podział ról. Panowie w podwójnych - córek oraz Jęzorego i Kozdronia, Pani - jako Nibkowa i Nibek jednocześnie. Wiersz Jęzorego, w mojej opinii jeden z najlepszych literackich utworów Witkacego, wyśpiewany w sposób co najmniej interesujacy. Na zakończenie, z obowiązku kronikarsko - towarzyskiego, dwie informacje. Pierwsza: Istotnie, uważam, że nie ma nic bardziej zbrodniczego (poza ekranami i wyświetlaniem filmu) w teatrze od aktorów schodzących ze sceny na widownię i zmuszających nieszczęsną publiczność do wygibasów. Ale są wyjątki. Im się w Dworku znakomicie udało. Dowodzi to słynnej tezy: W teatrze wolno wszystko, byleby miało to uzasadnienie. Miało. I wyszło rewelacyjnie. Druga: To może nie są aktorzy teatru Sceny Największej na Świecie, ale za „Mały Dworek” dostali nagrodę jury w międzynarodowym konkursie interpretacji dzieł S. I. Witkiewicza „Witkacy pod strzechy”. A reżyserowała to Aleksandra Skorupa, której kreatywność podziwiając kłaniam się z szacunkiem. Zabieg z metronomem - palce lizać. (Plakatu ze spektaklu nie ma - zdjęcie Organizatora)
Komentarze
Prześlij komentarz