Uroczy trening życia
Życie teatralne Warszawy płynie cienkim, wakacyjnym strumyczkiem. Właściwie - kapie. Moja ciekawość przełamała uprzedzenia do teatrów plenerowych i komedii. Ciekawość? A może głód emocji jakie daje spektakl? Było - nie było. Poczłapałem na Plac Konstytucji. A tam premiera Teatru Polonia „Trener życia”. Reżyseruje Maria Seweryn, a sztukę można zobaczyć na świeżym powietrzu. Scena stoi na placu mniej więcej tam, gdzie od wieków działa salon z instrumentami muzycznymi.
Po pierwsze wielki ukłon szacunku dla Teatru Polonia. Robicie rzecz wspaniałą. Dajecie teatr tym, którzy często na spektakle chadzać nie mogą z powodu cen biletów - tu wstęp jest wolny, obawy czy dadzą sobie radę z zakamarkami widowni. Dajecie teatr ludziom starszym. Często żyjącym wspomnieniami. Samotnością. To piękna inicjatywa i z radością rozglądałem się po uroczyście zaaferowanej publiczności. Gdzieniegdzie wymieniano techniczne uwagi o tym, gdzie w Warszawie jeszcze można pójść i teatr w plenerze zobaczyć. Potem zapadła cisza. A jeszcze później zaczęła się radość, śmiech i doskonała zabawa.
„Trener życia” to leciutka, trącąca farsą, współczesna komedia. Świetnie dobrano tekst na potrzeby letniego spektaklu na otwartym powietrzu. Takiego, który zadowoli każdego widza. Bo tu można się po prostu dobrze bawić, ale także wczuć w losy bohaterów. Przesympatycznie te postaci wymyślił i osądził w tekście autor, Nick Reed. Na dodatek teatr plenerowy ma swoje, inne niż grany w przestrzeniach zamkniętej sceny. Trzeba mówić głośniej, bo wiatr porywa dźwięki, stworzyć postaci bardziej wyraziste, aby przyciągnąć uwagę widzów często rozpraszanych ulicznym szumem i ruchem. I to się Marii Seweryn i Aktorom udało.
Coach życia, czyli Colin to przebojowy młodzieniec, który zarabia krocie na „trenowaniu” wysoko postawionych managerów. Pomaga im odnajdować ścieżki kariery, zachowywać równowagę między pracą a życiem prywatnym. Jego zachwycona z pomocy trenerskiej klientka, Fiona - tuż po znaczącym awansie - przynosi trudne zadanie. Colin ma w ciągu dwóch sesji nauczyć jej asystentkę, Wendy, bycia korpoasystentką. Czyli - osobą mówiąc delikatnie bardzo „ogarniętą”. I zaczyna się zabawa, bo Wendy to wspaniała, delikatna, pokiereszowana przez życie marzycielka. Taka, w której można się tylko zakochać. Jak z tego wybrnie Colin? Czy uda mu się wykonać misję? Warto zobaczyć, śledząc mnóstwo śmiesznych perypetii bohaterów „Trenera”. Aż do przemiłego finału, który zwieńczyły rzęsiste oklaski rozbawionej, ożywionej i naładowanej znakomitą energią publiczności.
Czworo aktorów. Przede wszystkim przeurocza Grażyna Sobocińska, której Wendy zmienia się na naszych oczach. Ale zyskując siłę i życiowe doświadczenie, nie traci niczego ze swojego wdzięku. Adrian Brząkała zabawny w roli Colina. Miałem przyjemność obejrzeć „Trenera życia” na pokazie premierowym i mam wrażenie, że przez pierwsze dwadzieścia minut spektaklu pan Adrian był bardzo zdenerwowany trudną sytuacją w jakiej się znalazł. Spektakl premierowy, grany wprost przez tętniącym autobusami, tramwajami i potokiem przechodniów centrum Warszawy. Mówił głośno, nawet jak na potrzeby plenerowe. Szybko i - zastanawiam się czy tak jest w tekście, czy sam wprowadził to do swoich kwestii - prawie każdą wypowiedź zaczynał od „OK”. To jedno, co bym sugerował zmienić w tej postaci. Mniej „OK”, bo w pewnym momencie zamiast słuchać Colina, zacząłem w lekkiej irytacji liczyć „okeje”. Po dwudziestym się poddałem. Weronika Nockowska gra Fionę a Hubert Woliński wyrachowanego byłego chłopaka Wendy. Obie role śmieszne, dobre ale konstrukcja spektaklu jest taka, że główny jego ciężar spoczywa na Wendy i Colinie.
Siedemdziesiąt minut świetnej zabawy dla wszystkich. Warto sprawdzić letni repertuar Polonii. Spektakl w lipcu będzie grany wielokrotnie. Zabawny, budzący ciepłe uczucia przerywnik wakacyjnego lata w mieście. Serdecznie polecam, a także proszę pamiętać że „Trener życia” jest grany z udziałem tłumacza polskiego języka migowego.
Teatr Polonia zrobił rzecz piękną i godną słów wdzięczności. Daje Warszawie spektakle uliczne, stwarza możliwości zobaczenia sztuki ludziom, którzy w sezonie z różnych powodów nie mogą sobie na to pozwolić. Tak powinien postępować teatr, który chce być częścią społeczności, w której szuka swoich widzów. Wielkie brawa. I za „Trenera życia” i za inicjatywę letnich spektakli na warszawskim Placu Konstytucji.
Reżyseria: Maria Seweryn
Tłumaczenie: Klaudyna Rozhin
Scenografia i kostiumy: Małgorzata Domańska
Opracowanie muzyczne i realizacja dźwięku: Michał Cacko
Producent wykonawczy i asystent reżysera: Krystian Zajdel
Obsada:
Weronika Nockowska, Grażyna Sobocińska, Adrian Brząkała, Hubert Woliński
Komentarze
Prześlij komentarz