Bieg po czas

Pobiegłem do Teatru Powszechnego, któremu kłaniam się z wdzięcznością. Sezon 2024/25 się skończył, a oni jeszcze zagrali. Dlaczego pobiegłem? No przecież: „Bieguni” w reżyserii Michała Zadary na podstawie prozy Olgi Tokarczuk. A oto czym się zakończył mój „bieg na Biegunów”. 


Piekielnie trudne, moim zdaniem, zadanie wybrał sobie Michał Zadara. Jak z patchworkowych skrawków historii ułożyć spektakl? Przecież założeniem tej pozycji w twórczości Olgi Tokarczuk było ukazanie ciągłego ruchu. W każdej postaci. Nawet struktura utworu, bo tak odbieram chaotyczne, nakładające się na siebie, często pourywane historie, z jakich zbudowała swoich „Biegunów” - temu jest podporządkowana. Moim zdaniem udało się reżyserowi ten wir zdarzeń okiełznać, ułożyć w realiach i możliwościach spektaklu teatralnego. Zapewne nie wszyscy Widzowie jego „Biegunów” zaakceptują. Nic dziwnego. Proza Tokarczuk też nie jest dla każdego łatwa do przyswojenia. Trudno, żeby było inaczej z jej sceniczną wersją. Przerost formy nad treścią - usłyszałem w foyer podczas przerwy.Nie. Nie zgadzam się. W czym miałby się on przejawiać? Oszczędna scenografia, autorstwa Roberta Rumasa, kojarząca się z poczekalnią którą zasiedlają ludzie na moment uchwyceni w swoich „ruchomych” sprawach? Taka jest konwencja spektaklu. Język? Nagromadzenie słów, które atakują widza, zmuszając do skupienia całej uwagi? Przecież to właśnie język Olgi Tokarczuk. 


Jest chaos. Mieszają się wątki. Aktorzy błyskawicznie przeskakują z postaci do postaci. Trzeba uwagi, aby się w tym odnaleźć. Tak, racja. Jednak można, właśnie dzięki Aktorom. „Bieguni” Teatru Powszechnego są bardzo dobrze zagrani. Widać, że reżyser miał spójną wizję i umiał ją przekazać kreatorom poszczególnych ról. Dzieje się dużo, a zarazem każdy moment tego spektaklu cieszy i oko i umysł. Jestem wielkim admiratorem talentu Arkadiusza Brykalskiego. Nie zawiodłem się na Nim i tym razem. Sugestywny, świetny w roli Kunickiego, który po dziwnym zdarzeniu na chorwackiej wyspie popada w paranoiczną gonitwę stymulowaną nieufnością wobec żony. Jak zawsze z przyjemnością podziwiałem elegancję i pracę nad rolami Ewy Skibińskiej. Prawdziwa przyjemność obserwowania jak spokojnie, dokładnie i bezbłędnie tworzy grane przez siebie postaci. Scena eutanazji umierającego szkolnego kolegi - bardzo dobra. Właśnie taka, jak powinna być. Nie przerysowana, nie przeładowana emocjami. Spokojna, rzeczowa, krystalicznie czysta. I tymi walorami wstrząsająca. Ukłony szacunku dla Andrzeja Kłaka, który zagrał w zastępstwie za Wiktora Logę-Skarczewskiego i był jedną z najważniejszych postaci „Biegunów”. A w zasadzie był serią postaci, bo od chorwackiego policjanta, przez ichtiologa, do pozbawionego nogi szalonego badacza anatomii - droga długa. Trzeba być wspaniałym interpretatorem i świetnie kontrolować emocje, aby się w „Biegunach” Zadary odnaleźć. Postaci grane przez Andrzeja Kłaka były jak kalejdoskopowe obrazki. Zabawne, tragiczne, ciekawe, zastanawiające. Za każdym razem wychodziło to świetnie. Barbara Wysocka z kolei znakomicie zagrała Autorkę-Narratorkę, czyli Olgę Tokarczuk. W założeniu tego spektaklu ruch jest wszędzie. „Bieguni” powstają na bieżąco. Jest zatem postać pani Olgi, tworzącej wciąż swoje dzieło. Z ogromną przyjemnością obejrzałem Sylwię Achu. Precyzja w ruchach, świetnie wykreowane postaci i prawdziwa przyjemność słuchania wypowiadanych słów. Każda głoska słyszalna, dopracowana. Wielkie brawa. A o jednej z granychprzez panią Sylwię postaci - za moment. 


Bieguni wierzyli, że tylko ciągły ruch, ciągłe przemieszczanie się, jest w stanie uratować ich przed złymi mocami. Ale wspólnie z Olgą Tokarczuk możemy poszliśmy dalej. Ucieczka jest przecież naturalną reakcją na strach. W świecie wiecznie pobudzanego strachu, świecie zbudowanym na informacji mającej go potęgować, umykamy w nieskończoność. Wewnątrz siebie, na zewnątrz. Gonimy skrawki życia, z których chcemy uszyć swoje intymne fundamenty bezpieczeństwa. Podróżujemy w pogoni za wrażeniami. Zbierając je uciekamy od spraw codziennych. Przywozimy z tych podróży zdjęcia, artefakty naszych przeżyć. Po co? Dla kogo je robimy? Uwiarygadniamy się i staramy za ich pomocą rosnąć w oczach współplemieńców. Patrzcie - mówimy - byliśmy, widzieliśmy. Po co? Któż to wie…


Z „Biegunów” Tokarczuk Zadara wyłuskał dwa filary. Umykanie przed złym i umykanie przed upływającym czasem. Jak najlepiej pokazać przemijanie z każdym poruszeniem wskazówki przybliżające nas do nieuchronnego odejścia w niebyt? Ciało. Kroniką ludzkiego przemijania jest jego ciało. Zmiany, jakie w nim zachodzą. I ten wątek świetnie w teatralnej wersji „Biegunów” został wykorzystany. Ciało i jego części jako pamiątki ludzkiego życia. Serce Chopina, wyjęte z ciała i transportowane, w zasadzie przemycane, do Warszawy przez siostrę kompozytora, Ludwikę. Wstrząsająca historia Angelo Solimana, czarnoskórego lokaja na dworze Franciszka Józefa I Lichtensteina. Tu jeszcze raz wrócę do Aktorów tego spektaklu: Sylwia Achu w roli Józefiny Soliman von Feuchtersleben - świetna po prostu. Trzymająca w napięciu monologami-listami córki, domagającej się godności dla człowieka, jej ojca. Nasz czas zapisujemy we własnych kronikach. Na swojej skórze, jak na papierze, pozostawiamy litery zmarszczek, blizn i skaleczeń. Ludzkie ciało jest najuczciwszym chronometrem. 


Na końcu odchodzą. Znikają w czeluści wykreowanego na potrzeby spektaklu, domyślnego rękawa prowadzącego do samolotu. Najszybszego obecnie środka powszechnej lokomocji. Po kolei opuszczają scenę, żegnając się z widzami gestem, spojrzeniem, ruchem głowy. Dokąd zaniesie ich Los? Czy ich podróże mają na swoich końcach wymarzone cele? A może, tak jak dawniej dla Biegunów, dzisiaj dla współczesnego człowieka liczy się tylko ruch? Ruch dla samego ruchu?


Warto „Biegunów” w Powszechnym zobaczyć. Błyskotliwie zaadaptowany, sprawnie wyreżyserowany, mądrze zagrany to spektakl. A, jak już napisałem, oddanie wszystkich aspektów prozy Olgi Tokarczuk w przypadku tego dzieła jest bardzo trudne. Wyszło - moim zdaniem - znakomicie. 


Obsada


Sylwia Echu (gościnnie)

Arkadiusz Brykalski

Mamadou Góo Bâ 

Wiktor Loga-Skarczewski (gościnnie)

Karina Seweryn

Ewa Skibińska

Barbara Wysocka

Andrzej Kłak (zastępstwo)


Twórczynie i Twórcy

reżyseria - Michał Zadara

adaptacja - Barbara Wysocka, Michał Zadara

scenografia - Robert Rumas

projekcje wideo - Artur Sienicki, Michał Zadara, Barbara Wysocka

kostiumy - Julia Kownacka i Kornelia Dzikowska

reżyseria światła - Michał Zadara, Piotr Pieczyński

konsultacje choreograficzne - Tomasz Wygoda

asystenci reżysera - Karolina Pawłoś oraz Maksymilian Nowak (Wydział Reżyserii Akademii Teatralnej w Warszawie)

inspicjentka - Sandra Milošević 




Komentarze

Popularne posty