„Lalka” z muzyki
Drugi dzień Festiwalu Arcydzieł był przeze mnie wyczekiwany niecierpliwie. Zaśpiewać „Lalkę” Bolesława Prusa. Zatańczyć. Co za eksperyment teatralny! Zadania podjął się Teatr im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie. Libretto napisał Wojciech Kościelniak a wyreżyserował Jerzy Jan Połoński. Czas postawić tezę: Moim zdaniem jest to eksperyment bardzo udany.
Proza daje znaczne możliwości. Tych nie ma się w przypadku brania na warsztat gotowego, specjalnie napisanego na potrzeby teatralne, utworu. Moim zdaniem w tym drugim przypadku reżyser nie powinien nadmiernie ingerować w tekst. Dokonywać w nim uproszczeń, mieszać go z innymi, choćby pióra tego samego autora. Dramaturg doskonale wie, co chce zawrzeć w swoim konkretnym dziele, pisanym z myślą o scenie i albo się je akceptuje in statu nascendi, albo trzeba sobie napisać własne. Inaczej rzecz ma się z powieścią. Nie powstała ani na potrzeby teatru ani filmu, zatem stanowi znakomite pole do eksperymentowania. Jest jak glina, z której zręcznymi rękami artysta stwarza dzieło przykuwające uwagę. Można, a nawet trzeba dokonywać w procesie adaptacji powieści do ram spektaklu sążnistych skrótów. Oczywiście w sposób na tyle finezyjny, aby sens powieści i w konsekwencji sens spektaklu zostały zachowane.
Wojciech Kościelniak zrobił to bardzo subtelnie. Wprawdzie Rzecki nie ma swoich pamiętników starego subiekta, ale utrzymuje rolę narratora historii. Wprowadza nas w świat Warszawy 1878 roku, uruchamia spektakl. A wszystko to za pomocą swojej zakurzonej pozytywki… Pięknie to wymyślono. Bo cała „Lalka” Teatru Siemaszkowej dzieje się wewnątrz bajkowego, pozytywkowego świata, zaludnionego postaciami które pod dotykiem Rzeckiego, Mistrza Ceremonii, ożywają. W tej roli znakomicie wypada Marek Kępiński. Ujmujący, elegancki aż do przejmującej sceny, gdy sklep zostaje sprzedany a on sam zmuszony do jego opuszczenia.
Ponieważ to musical zatem na dłużej warto zatrzymać się przy libretcie. Teksty piosenek świetne, dobre językowo i znakomicie moim zdaniem oddające klimat „Lalki”. Wprawdzie koło połowy pierwszego aktu miałem moment zawahania i zastanawiałem się, czy którejś ze scen nie byłoby warto usunąć, bo minimalnie spadło narzucone na początku spektaklu tempo. Na pewno nie śmiałbym tknąć przepięknego songu - podziękowania szwaczki Wokulskiemu za pomoc w stawaniu na nogi (wpadł mi mocno w pamięć i sam teraz się zastanawiam: I to akt, czy już II?) i doskonale dynamicznej sceny licytacji kamienicy Łęckiego. Dla takich chwil warto żyć.
Akt drugi iskrzy, świeci jak metal lżejszy od powietrza i nie daje ani na moment poczucia nudy. Taniec Wokulskiego (świetnie grający, tańczący i śpiewający Robert Żurek) z wdową Wąsowską (Dagny Mikoś o wspaniałym głosie) przepyszny. A to dopiero początek. Bo za moment moim zdaniem najlepsza scena w tym bardzo dobrym spektaklu, czyli spacer po lesie Izabeli Łęckiej (Paulina Sobiś-Majchrzak pięknie to zaśpiewała) z Wokulskim. Dalej scena paryskiego spotkania Wokulskiego z Suzinem, próba rzucenia się pod pociąg głównego bohatera, czy poprzedzający ją piękny, balladowy song o trzech kwadransach, który Robert Żurek wykonuje tak, że nie sposób się oderwać.
Świetnie to jest ułożone choreograficznie. Jarosław Staniek, który zaplanował sceny taneczne miał - tak sobie wyobrażam - najtrudniejsze zadanie. Bo zatańczyć Prusa??? I udało się mu wykreować rzeczywistość magiczną. Taniec to mocna strona tego spektaklu. Podobnie jak znakomita scenografia. Wnętrze pozytywki, tak opisałem jej główny element na początku. Ale Marcin Chlanda, odpowiedzialny za scenografię, tworzy świat wieloznaczny. Jego pozytywka to zarazem pudło na damski kapelusz, biało czerwony świat, w którym dzieje się większa część spektaklu. To wreszcie świetne wykorzystanie sceny obrotowej, której ruch pomaga Rzeckiemu zabrać nas swoim wehikułem czasu. Przemyślane, dokładne, nic dodać nic ująć. Oczywiście, ukłon szacunku należy się także projektantce kostiumów Katarzynie Sobolewskiej. Frywolna sukienka Izabeli, świetne garnitury Wokulskiego a nade wszystko przeciekawe i zawsze doskonale dopasowane do sytuacji kostiumy pozostałych postaci. Trzech subiektów - ekstraklasa.
„Lalka”, ta oryginalna prusowska, budzi często niechęć i strach. Zraża obszernością materiału. Tu, mimo że całość trwa 180 minut z jedną przerwą jest logicznie, dynamicznie i przede wszystkim zrozumiale. Gdy wychodziłem do foyer zobaczyłem dużą grupę licealistów. Ech, pozazdrościłem im tej rzeszowskiej sceny i tej „Lalki”. Ja moją musiałem odpękać od deski do deski, a na dodatek jedynym materiałem pomocniczym był serial z końcówki lat siedemdziesiątych z irytującym mnie wtedy niemiłosiernie Jerzym Kamasem w roli Wokulskiego.
Final. Puenta. Wokulski nieszczęśliwie zakochany, choć zapewne uratowany dla życia - odchodzi. Unosi złamane serce, uszczuplony kapitał i naukę. Życiową wiedzę o tym, że w relacjach z ludźmi trzeba uważać. Liczyć zyski, straty i wiedzieć kiedy te drugie powodują że relacja staje się nieopłacalna. Transakcyjnie myślący Wokulski jest zwycięzcą. Moralnym, finansowym, życiowym. Tylko to złamane serce. Boli.
I tu możemy się zatrzymać i podsumować. Cieszę się, że Teatr im. Wandy Siemaszkowej podjął się tego eksperymentu. Bo żarty żartami ale „Lalka” Bolesława Prusa to jest arcydzieło. Odczytane w Rzeszowie, przeniesione w świat musicalu, w którym nie ma żadnych granic i barier - zyskuje zupełnie nowy blask i walor. Przyznam się, że nie patrzyłem nigdy w ten sposób na powieść Prusa. Teraz zobaczyłem ją w pełnej, ponadczasowej krasie. Na pewno tego nie żałuję.
Autor: na motywach powieści Bolesława Prusa
Libretto: Wojciech Kościelniak
Reżyseria: Jerzy Jan Połoński
Muzyka: Piotr Dziubek
Scenografia: Marcin Chlanda
Choreografia: Jarosław Staniek
Kostiumy: Katarzyna Sobolewska
Reżyseria świateł: Katarzyna Łuszczyk
Teksty piosenek: Rafał Dziwisz
Multimedia: Karolina Jacewicz (z wykorzystaniem ilustracji Zuzanny Jacewicz)
Przygotowanie wokalne: Gabriela Janusz-Zięba
Asystent reżysera: Michał Chołka
Inspicjentka: Anna Jochym
Suflerka: Ewa Bazaniak
Obsada
Magdalena Kozikowska – Pieńko – Nauczycielka angielskiego, arystokracja, wariaci, żebracy, Rosjanie w Paryżu, zespół
Kaja Kozłowska – Żygadło – Maria/Florentyna, arystokracja, wariaci, żebracy, zespół
Justyna Król – Pani Meliton, arystokracja, żebracy, Rosjanie w Paryżu, zespół
Mariola Łabno – Flaumenhaft – Hrabina Karolowa, zespół
Dagny Mikoś – Wdowa Wąsowska, arystokracja, żebracy, Rosjanie w Paryżu, zespół
Aleksandra Ożóg – Baronowa Krzeszowska, gazeciarze, arystokracja, wariaci, Rosjanie w Paryżu, żebracy, zespół
Paulina Sobiś – Majchrzak – Izabela Łęcka
Robert Chodur – Tomasz Łęcki, zespół
Michał Chołka – Książę, subiekt Mraczewski, robotnicy, wariaci, Rosjanie w Paryżu, zespół
Sławomir Gaudyn – Profesor Geist, zespół
Jakub Gąsior – Józio, robotnicy, arystokracja, wariaci, żebracy, Pan Yung, Rosjanie w Paryżu, komornik, zespół
Józef Hamkało – Baron Krzeszowski, Suzin, zespół
Karol Kadłubiec – subiekt Lisiecki, Wysocki, arystokracja, robotnicy, Rosjanie w Paryżu, zespół
Marek Kępiński – Mistrz Ceremonii, Ignacy Rzecki
Mateusz Marczydło – Kazimierz Starski, arystokracja, wariaci, żebracy, zespół
Adam Mężyk – Doktor Szuman, robotnicy, arystokracja, Hrabia Anglik, żebracy, Rosjanie w Paryżu, zespół
Mieczysław Napieraj – Stary Szlangbaum , zespół
Stanisław Twaróg – subiekt Klejn, Henryk Szlangbaum, robotnicy, arystokracja, wariaci, żebracy, Rosjanie w Paryżu, Wysocki ze Skierniewic, zespół
Robert Żurek – Stanisław Wokulski
Komentarze
Prześlij komentarz