Dokument jak thriller
„Pianoforte” Jakuba Piątka to film niezwykły. Trzymający w napięciu, jak najlepszy thriller osnuty wokół wyssanego z palca scenarzysty zdarzenia. Ale to się wydarzyło. To jest prawdziwe. Gadijev, Armellini, Hao Rao, Gevorgyan, Wieczorek - to ludzie z krwi i kości, nie wspomagani komputerowymi fikołkami aktorzy. Poznanie ich losów jest dotknięciem prawdy o życiu wybitnych artystów. Kamera prowadzi nas dookoła wydarzeń XVIII edycji Międzynarodowego Konkursu Chopinowskiego. Zgadzam się z Alexandrem Gadijevem. Konkurs w takiej dziedzinie jak muzyka to coś szalonego. Rozumiem prymitywne, ludzkie potrzeby wiecznej rywalizacji, prowadzące w najgorszych wypadkach do wynaturzeń takich jak sport wyczynowy, wyścig szczurów, czy wojny. Ale w muzyce? Wspaniała jest scena w barze, gdzie Armellini i Gadijev czekają na wyniki eliminacji i rozmawiają, jak mniemam, z przygodnymi gośćmi. To jest taka olimpiada, igrzyska pianistów. Najważniejsza dla nas impreza na świecie - w tym duchu tłumaczy Armellini zaciekawionym lajkom o co tu chodzi. A potem gra Metallicę. Oni są w „Pianoforte” pokazani wspaniale. Ludzko. Widzimy, dlaczego Eva Gevorgyan została bez nagrody. Jej droga przez eliminacje, postawa i coś co właśnie jest owym wyścigiem szczurów ją gubi. W tle równie paskudna postać jej nauczycielki. Pokazano chciwość i zawiść. Na drugim biegunie Hao Rao, ze skromnego mieszkanka, w którym fortepian prawie zawłaszcza całą przestrzeń. On i rodzice. Ci ostatni próbujący znaleźć w szaleństwie okruch normalności. I jeszcze Polak. Marcin Wieczorek. Ten moment załamania psychicznego, gdy rezygnuje. Wycofuje się z Konkursu.
W „Pianoforte” nie ma efekciarstwa. To nie jest film o boskim Bruce Liu, czy „naszym” Kuszliku. Liu pokazuje się na moment. Tuż po ogłoszeniu wyników. Ktoś pyta go, czy w czasie konkursu słuchał innych wykonawców. Stanowczo kręci głową i zaprzecza. Jest postacią ledwie naszkicowaną. Ale to nie jest film dokumentujący konkurs. Byłoby to widowisko płaskie i krótkotrwałe. Ledwie do następnej edycji. To wspaniały dokument o marzeniach, pragnieniach, możliwościach i o tym, że sztuka nie jest w żadnej mierze rzemiosłem. Dlatego, gdy do fortepianu siada Alexander Gadijev publiczność przymyka oczy i rusza w podróż przez świat jego emocji. Można to zobaczyć. Poczuć.
Komentarze
Prześlij komentarz