Witaj pani Komedio

Teatr Kwadrat ma zabawne, pięknie napisane i znakomicie zagrane przedstawienie. „Żegnaj panie Szekspir”, w reżyserii Jakuba Przebindowskiego, bawi tym dobrym rodzajem humoru, który wywołuje zdrowy śmiech a nie bełkotliwy rechot. 


Tekst Michaela Kelly’ego brawurowo przetłumaczył Ryszard Krynicki. Skrzy się dowcipami sytuacyjnymi, językowymi i znakomicie zaszytymi nawiązaniami do wielkich, szekspirowskich dzieł i ich fragmentów. To czysta przyjemność usiąść i bawić się wyłapywaniem tych niuansów. Takich, które są zupełnie oczywiste ale także innych, skrzętnie ukrytych i dostarczających jeszcze większej radości. 


Przenieśmy się w czasie. Młody Willy Szekspir przyjeżdża do Werony. Jest nikomu nieznanym poetą, który zwiewa z deszczowej Anglii przed tłamszącymi go obowiązkami rodzinnymi i szarością. W Weronie ma napisać komedię na zlecenie księcia Eskalusa. Ale jak to bywa w życiu - natyka się na… Signor Montekiego i zostaje wpleciony w sam środek miłosnej intrygi w której występują dwa zwaśnione rody i - pewnie się Państwo domyślają - panicz Romeo oraz panna Julia. 


Ale tu kończą się oczywiste podobieństwa i akcja zaczyna pędzić jak na dobrą komedię przystało. Romeo, znakomicie zagrany przez Artura Kujawę, wcale nie pali się do ślubu z Julią, W głowie i sercu ma zupełnie inną pannę, na dodatek interesuje go angielski teatr, poezja i oględnie mówiąc uciechy. Także Julia, w tej roli brawurowa Adrianna Malecka ma inne plany życiowe, niż małżeństwo z synem Montekich. Nad wszystkim czuwa książę Eskalus - Michał Lewandowski, który pokazuje się rzadko ale zawsze znacząco. Celem władcy jest pogodzenie zwaśnionych rodów. Niestety, dyplomacja nie jest jego najmocniejszą stroną i polega w kwestii zarządzania miastem na radach Parysa, koniunkturalisty, lizusa i karierowicza którego uroczo zagrał Patryk Pietrzak. 


Co się dzieje dalej? Jak rody zostaną pogodzone i czy zgoda przetrwa próbę czasu? Czy dojdzie do małżeństwa? Och, po drodze wydarzy się bardzo wiele pomyłek, omyłek kilka świetnych pojedynków na szpady i innych atrakcji tego błyskotliwego spektakl. Przemiły Ojciec Laurenty (Tomasz Schimscheiner) będzie miał pełne ręce roboty tworząc tajemne eliksiry miłości i narobi nimi mnóstwo bigosu Signore Montekiemu - świetnie granemu przez Wojciecha Wysockiego, Signorze Kapulet (Ewa Wencel) i jej mężowi, w którego postaci oglądamy Andrzeja Grabarczyka. Całość uzupełnia znająca życie i jego kolory Andżelika (w spektaklu, który oglądałem Magdalena Smalara) i porywczy Benwolio - Jan Butruk. Nie. Nie zapomniałem o Willym, czyli młodym Szekspirze. Świetnie w tej roli wypadł Karol Kossakowski. Wokół niego toczy się intryga. On ją spina i jak na przyszłego mistrza teatru przystało - utrzymuje w ciągłym ruchu. 


Bardzo ciekawie wypadają kostiumy, autorstwa Zuzanny Markiewicz, łączące współczesność z elementami renesansu. Dla zrozumienia ich współczesnych wersji ważne jest odczytanie tego, co na książęcych proporcach. Od razu też wyjaśni się, dlaczego symbolem jego władzy jest futbolówka. Zabawna i to zaskakująco zabawna w niektórych momentach jest scenografia. Świetna, bo jaka by mogła być, praca Mistrza Wojciecha Stefaniaka. Czytelna, łatwa do szybkiego przestawienia w takt kolejnych scen. Pomysły z mapą Werony, samotnią Ojca Laurentego i głosem Stefano Terrazzino - także w punkt. No i - wracając na moment do postaci spektaklu - zabawny, błyskotliwy monolog „Pić, albo nie pić…” Julii Kapulet. Nie. Nie chodzi o alkohol. Chodzi o napój mogący zdziałać wiele, wiele więcej. 


To jest znakomita komedia i znakomita propozycja na coraz cieplejsze i coraz piękniejsze warszawskie wieczory. Lekka, niegłupia, przezabawna. Z pięknie opisanymi bohaterami. Komedia, w której do sukcesu potrzeba nie jednego, ale całego zespołu znakomitych aktorów. I tacy właśnie są mistrzowie teatralnej sztuki z Kwadratu. Oglądając spektakl miałem wrażenie, że granie tych uroczych postaci sprawia im tyle samo radości, co nam - widzom oglądanie ich kunsztu. 


Bardzo udany wieczór, który serdecznie polecam wszystkim Państwu. Znakomita okazja do pośmiania się i wyjścia w objęcia miasta teatralnie tanecznym, lekkim krokiem. „Żegnaj panie Szekspir” - komedia jaka, mam wrażenie, spodoba się każdemu - niezależnie od wieku czy zaawansowania w poczuciu humoru. 


Aktorzy 


Willy: Karol Kossakowski

Signor Monteki: Wojciech Wysocki

Romeo Monteki: Artur Kujawa

Benwolio: Jan Butruk

Signor Kapulet: Andrzej Grabarczyk

Signora Kapulet: Ewa Wencel

Angelika: Magdalena Smalara, Aldona Jankowska

Julia Kapulet: Adrianna Malecka

Parys: Patryk Pietrzak

Książę Eskalus: Michał Lewandowski

Ojciec Laurenty: Tomasz Schimscheiner

Głosu użyczył: Stefano Terrazzino


Realizatorzy


Przekład: Ryszard Krynicki

Reżyseria i muzyka: Jakub Przebindowski

Scenografia: Wojciech Stefaniak

Kostiumy: Zuzanna Markiewicz

Choreografia: Anna Głogowska

Asystentka reżysera: Olga Jagnicka

Układ pojedynków: Przemysław Wyszyński

Światła: Maciej Iwańczyk

Produkcja: Joanna Wysocka





Komentarze

Popularne posty