Rozkosz oglądania
Widziałem spektakl świetny. Wszystkie jego elementy są zgrane, pasują do siebie i radują każdy zmysł widza. Kto się chce przekonać, niech zajrzy do Teatru Narodowego na „Inne rozkosze” w reżyserii Jacka Głomba. Zobaczy coś, co zostanie w nim na dłużej. Będą mu się przypominać wyraziste, przezabawne, prawdziwe i tak też zagrane postaci. Zatęskni nie raz i nie dwa za pokojem, będącym zarazem lamusem i mieszkaniem. Szafami, stanowiącymi wejścia do oddzielnych pomieszczeń, a może domów? Za tym tekstem zatęskni, który jest lekki, mądry i pięknie po polsku napisany.
To jest rzecz z pogranicza. Miesza się w tej historii Hrabal, Svěrák i Kundera z Gombrowiczem, Mrożkiem i Tokarczuk. Ale miesza w sposób ulotny. Nie nachalny. Tak, jakby nad sceną unosiły się jedynie dyskretne zapachy dzieł tych autorów. Bo przecież to jest jednak finalnie proza Jerzego Pilcha. Pełna zadumy, dygresji, absurdalnych sytuacji i symboliki. Świetnie zaadaptował ją na potrzeby teatru Robert Urbański.
Jest długie. Tak. Prawie półtorej godziny bez przerwy. No i co z tego? To jest dzieło kompletne. Produkt teatralny, z którego nie można usunąć nic. Ani kawałka. Bo misterna konstrukcja mogłaby runąć, zamieniając się w powierzchowność i niedosyt. Zresztą upływ czasu nie robi na widzach najmniejszego wrażenia. Spektakl jest zabawny dialogami, absurdem sytuacyjnym a zarazem mądry i zagrany ze smakiem.
Co za poziom artystyczny. Mariusz Benoit obchodzi jubileusz pięćdziesięciolecia pracy w najpiękniejszym z pięknych zawodów. Tak. Jego talent oklaskuje publiczność od stycznia 1975 roku! A tu? We mnie wzbudził podziw. Nie mam innego słowa. Podziw. Monolog o życiowych przywarach i przeprawach biednego Kohoutka… Kto nie widział - musi. To jest kreacja. Mariusz Benoit w roli doktora Oyermacha jest zjawiskowy. A sam Paweł Kohoutek, czyli Oskar Hamerski wcielający się w przezabawną postać szarpanego emocjami weterynarza, który w swoim życiu zna się tylko na jednym… na kobietach? On jest jak wyjęty z Hrabala, jak ubarwiony przez Svěráka, i jest mistrzowsko wyposażony w arsenał słów przez Pilcha. Autor tekstu swobodnie bawi się konwencjami czesko-polskiego pogranicza literackiego. Świetnie i plastycznie rysuje ewangelicką społeczność gdzieś na Śląsku Cieszyńskim. Natomiast Aktorzy, Reżyser i Scenograf z tego budulca tworzą teatralną perłę. Scena w krakowskim autobusie linii A? Klejnot w koronie. Znakomite Panie. Anna Chodakowska stworzyła Omę, która przenosi wszystkie aspekty egzystencji nestorki rodu. Z jej pozornym wpływem na całość funkcjonowania mikro społeczności, przy zarazem zupełnym odstawieniu od realiów. Wyciągana z lamusa w czas urodzin, odsuwana na bok, pozostawiona samej sobie. Tak żali się odkrytej w tym absurdalnym domu-świecie Aktualnej Kobiecie Kohoutka. Justyna Kowalska świetnie w tej roli obsadzona i świetny ma na nią pomysł. Jest jak wyjęta z gombrowiczowskiej Pornografii, czy Ferdydurke i wprowadzona prosto do „Innych rozkoszy”. I kolejne, znakomite role znakomitych Aktorów. Beata Fudalej jako energiczna, pełna złości i złośliwości matka Kohoutka. Złączone węzłem zależności i antypatii Pani Wandzia (dobra w tej roli Anna Gryszkówna) i jej zmuszana do gry na skrzypcach córka, Elżunia (Laura Pajor, mało tu było do zagrania ale wyszło świetnie). Monika Dryl - żona Kohoutka jest w tej roli prawdziwa, zabawna, dosadna. To jest kolejna postać z rzędu tych, bez których nie ma „Innych rozkoszy” i oglądając wiedziałem, że inaczej tego zagranego zupełnie sobie nie wyobrażam. Do tego operująca zniewalającym głosem - alter ego męża swego, czyli Anna Ułas w roli Pastorowej. Zostali dwaj panowie - świetny, wyrazisty, przekonujący Mirosław Konarowski jako ojciec Kohoutka oraz - pozwolę sobie spiąć ten najdłuższy akapit, jaki kiedykolwiek napisałem klamrą drugiej kreacji z "Innych rozkoszy" - kapitalnie grający pastora Jacek Mikołajczak. Głos, gest, mimika - wszystko na najwyższym poziomie.
Doskonale wypada scenografia, zaprojektowana przez Małgorzatę Bulandę, idealnie dopasowana do tekstu. Dajej widzowi przestrzeń dla rozwinięcia wyobraźni, a aktorom pole do tworzenia postaci tak, aby wyobraźnia odbiorców nie miała ani chwili nudy. Podobnie rzecz ma się z kostiumami, także autorstwa Małgorzaty Bulandy. Nie ma niczego zbędnego, niczego pominiętego. Kostium zrasta się z postacią, a postać jest osadzona w scenografii jak w swoim jedynie słusznym środowisku. Chapeau bas!
Pozostaje w skrócie opowiedzieć o czym „Inne rozkosze” są. Paweł Kohoutek, weterynarz z luterańskiego domu na Śląsku Cieszyńskim, ma pewną przypadłość. Umie rozkochiwać kobiety. Co więcej, mówi im dokładnie to czego chcą słuchać, w taki sposób że mu wierzą. Bo on sam wierzy w to, co mówi. Ale - następnego dnia wierzyć przestaje. I nagle pewna pani wyłamuje się z kohoutkowego węzła miłostek i romansów. Zamiast zniknąć, gdy jej czas minie - pojawia się na tymże ewangelickim Śląsku Cieszyńskim i zajmuje lamus w domu rodu Kohoutków. Na dodatek pojawia się w dniu szczególnym, czyli dniu urodzin Omy - babki Pawła i nestorki rodu. Nieszczęsny Kohoutek dwói się i troi, aby rzecz cała nie wyszła na jaw bo, żeby było już zupełnie marnie, Aktualna Kobieta Kohoutka jest katoliczką. A to w ewangelickim domu oznacza reakcję łańcuchową, porównywalną do tej której efektem jest atomowy grzyb. Co dalej i jak się to skończy - trzeba sobie zobaczyć. Bardzo warto!
Spektakl jest relatywnie nowy. Premiera miała miejsce 7 grudnia 2024 roku. Kto go nie widział, powinien „Inne rozkosze” czym prędzej zobaczyć. Mocna pozycja w grze o tytuł jednego z najlepszych wydarzeń teatralnych obecnego sezonu w Warszawie.
reżyseria: Jacek Głomb
adaptacja sceniczna: Robert Urbański
scenografia i kostiumy: Małgorzata Bulanda
muzyka: Bartosz Straburzyński
ruch sceniczny: Witold Jurewicz
reżyseria światła: Jacek Głomb, Małgorzata Bulanda
Obsada:
Oskar Hamerski - Paweł Kohoutek, weterynarz
Justyna Kowalska - Aktualna Kobieta Kohoutka
Monika Dryl - Żona Kohoutka
Beata Fudalej - Matka Kohoutka
Mirosław Konarowski - Ojciec Kohoutka
Anna Chodakowską - Oma, babka Kohoutka
Anna Gryszkówna - Pani Wandzia, rezydentka domu Kohoutków
Laura Pajor - Elżunia, córka Pani Wandzi
Jacek Mikołajczak - Pastor
Anna Ułas - Pastorowa
Mariusz Benoit - Doktor Oyermach
Komentarze
Prześlij komentarz